autor: Marcin Łukański
Need for Speed: Undercover - już graliśmy!
Mam wrażenie, że seria Need for Speed wpadła w swego rodzaju błędne koło i biega za własnym ogonem. Mimo wszystko jest szansa, że otrzymamy całkiem porządną grę. Jednak nie nastawiałbym się na przełom.
Przeczytaj recenzję Need for Speed: Undercover - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Need For Speed stało się już swego rodzaju telenowelą. Producent co chwilę zapowiada nowe produkty z tej znanej serii, zapoczątkowanej jeszcze w 1994 roku. Nie tak dawno odbyła się premiera gry o nazwie ProStreet, a już w listopadzie będziemy mieli możność ponownie zasiąść za kółkiem sportowych demonów prędkości.
Na specjalnym pokazie miałem okazję zagrać w najnowszą odsłonę Need for Speed opatrzoną podtytułem Undercover. Niestety nie powinniśmy nastawiać się na wielkie zmiany. Struktura gry jest bardzo podobna do tej znanej z Underground 2 lub Most Wanted. Nie oznacza to oczywiście, że zabawa nie jest ciekawa. Wręcz przeciwnie – gra okazała się bardzo grywalna i sprawiła mi wiele frajdy. Jednak osoby oczekujące na przełom mogą poczuć się troszkę zawiedzione.
Pewnego rodzaju nowością jest dodanie do gry rozbudowanego wątku fabularnego. Niestety historia ta stanowi jedynie wymówkę do odbywania kolejnych wyścigów. W Undercover wcielamy się w tajnego agenta policji, który musi udawać przestępcę, by wejść w łaski kryminalistów. Oczywiście panowie w radiowozach nic o tym nie wiedzą i ścigają naszego bohatera bez zbędnych skrupułów. W ten sposób ujawnia się myśl przewodnia Undercover – ścigaj i bądź ściganym.
Historia sprowadza się właściwie jedynie do krótkich, dosłownie kilkunastosekundowych wstawek filmowych między niektórymi kluczowymi zawodami. Te cut-scenki, które udało mi się zobaczyć, wyglądają naprawdę świetnie i są bardzo klimatyczne, ale trwają na tyle krótko, że nawet nie zdążymy ich zapamiętać.
Pomińmy zatem wciśniętą na siłę fabułę i skoncentrujmy się na samej grze. Bazowa struktura Undercover opiera się na swobodnym jeżdżeniu po dość dużych rozmiarów mieście i braniu udziału w różnego rodzaju zawodach. W czasie prezentacji nie udało mi się niestety zwiedzić całej metropolii, ale miasto wygląda na duże i dopracowane. Możemy jeździć po trzech głównych częściach, które połączone są systemem autostrad. Każda dzielnica to troszkę inne otoczenie i kolejne zawody do ukończenia.
W każdej chwili możemy uruchomić mapę i zobaczyć, w którym miejscu czekają na nas kolejne ważne wydarzenia. Aby wziąć udział w konkretnych zawodach, możemy albo zaznaczyć je na mapie i wcisnąć odpowiedni przycisk (wtedy impreza rozpocznie się automatycznie niezależnie od punktu, w którym się akurat znajdowaliśmy), albo kulturalnie pojechać we wskazane przez GPS miejsce i odpalić konkurs.
Udało mi się wziąć udział w kilku wydarzeniach: walce na autostradzie, sprincie, zwykłych wyścigach, wyprzedzaniu oraz zabawie z policją w kotka i myszkę.