autor: Marcin Łukański
Saints Row 2 - już graliśmy! - Strona 2
Jeśli autorom uda się poprawić wszystkie błędy, możemy otrzymać całkiem niezłą grę dla miłośników GTA. Przełomu jednak w żadnym razie nie ma i nie będzie.
Przeczytaj recenzję Saints Row 2 - recenzja gry
Saints Row to gra, która mogła zręcznie odebrać palmę pierwszeństwa wśród „gangsterskich” produkcji serii Grand Theft Auto. Oferowała bardzo podobny styl rozgrywki, rozbudowane miasto i efektowne misje, a dodatkowo korzystała z technologii konsol obecnej generacji. Niestety, producent nie wykorzystał swojej szansy i gracze nadal wyczekiwali z utęsknieniem na czwartą część GTA.
Saints Row to przede wszystkim niewykorzystany potencjał, który z trudem można dostrzec pod lawiną błędów i niezbyt płynnej animacji. Ekipa Volition, bogatsza o doświadczenie zdobyte w czasie prac nad pierwszą częścią, przyszykowała sequel, który ma naprawić potknięcia Saints Row, a wiele elementów rozwinąć i dopracować. Na specjalnym pokazie miałem okazję zagrać w drugą część i zobaczyć, na co naprawdę stać producenta.
Sam styl rozgrywki w Saints Row 2 pozostaje zupełnie niezmieniony. Zaczynamy zabawę w dużym mieście i… teoretycznie mamy wolną rękę. Możemy wykonywać misje dla poszczególnych gangów, dzięki czemu zdobywamy cenny „szacunek”, możemy zwiedzać okolicę, zabijać niewinnych cywili, odwiedzać sklepy lub latać samolotami (pod warunkiem, że je znajdziemy). Wykonując misje dla jednego gangu, zyskujemy jego przychylność, ale automatycznie tracimy szacunek u innej „grupy zorganizowanej”. Większa ilość „szacunku” pozwala na wykonywanie większej liczby zadań, a co za tym idzie, dorabianie się większej ilości pieniędzy.
„W czasie rozgrywki dla pojedynczego gracza będziesz mógł dowiedzieć się, co się stało z głównym bohaterem w pierwszej części gry oraz kto go zdradził. Musisz odkryć, co się stało, odwiedzając konkretne lokacje w świecie gry, co pozwoli uchylić rąbka tajemnicy na temat przeszłych wydarzeń” – dodaje Frank Marquard, dyrektor artystyczny Volition.
Każda z misji fabularnych poprzedzona jest krótkim przerywnikiem filmowym zrobionym na silniku gry. Łatwo zauważyć, że wizja „artystyczna” Saints Row 2 jest troszkę inna niż w wyluzowanym, gangsterskim GTA. Twórcy postawili przede wszystkim na efektowność. Strzelaniny, padające ciała i wybuchy są tu na porządku dziennym. Nie ukrywam, że troszkę mi brakowało specyficznego humoru, którym byliśmy raczeni w serii GTA, ale za to natężenie akcji w niektórych misjach przypomina sławetny napad na bank z czwartej części Grand Theft Auto.
Niestety, miejscami owo natężenie akcji podąża w troszkę złym kierunku. Czasami miałem wrażenie, że producent stara się być na siłę kontrowersyjny. Świat Saints Row 2 to świat pełen anarchii i bezprawia, w którym golasy wesoło latają po ulicy, a gracz bez najmniejszych skrupułów oblewa szambem (dosłownie!) osiedla, domy, kościoły i samochody. Policja również bardzo niechętnie reaguje na nasze poczynania i trzeba wysadzić w powietrze znaczną część okolicy, by funkcjonariusze się tym zainteresowali. Saints Row 2 na każdym kroku pokazuje, że jest grą „złą” i „niegrzeczną” – ale co za dużo, to niezdrowo.