autor: Dorota Drużko
Drakensang: The Dark Eye - pierwsze wrażenia - Strona 3
Choć DrakenSang zapewne nie przebije Baldur’s Gate czy Planescape Torment, ale warto dać mu szansę.
Przeczytaj recenzję Drakensang: The Dark Eye - recenzja gry
Nie ma chyba fana komputerowych roleplayów, który nie znałby serii Baldur's Gate. Nawet jeśli nie grał w żadną jej cześć, to przynajmniej musiał sporo o niej słyszeć. Gry autorstwa BioWare oraz Black Isle Studios osadzone w świecie Forgotten Realms stały się już w zasadzie pewnego rodzaju legendą i niedoścignionym wzorem dla innych. Jak wiadomo z legendą trudno się mierzyć, a jeszcze trudniej z takiego porównania wyjść obronną ręką. Fakt ten nie przeraził jednak ekipy Radon Labs odpowiedzialnej za DrakenSang, która sama określa swoje dzieło mianem duchowego spadkobiercy Wrót Baldura. Posunięcie to dość śmiałe, zwłaszcza biorąc pod uwagę poprzednie osiągnięcia Niemców – do tej pory wydali tylko kilka mało znanych tytułów oraz średniej jakości strategię z elementami RPG – Project Nomads.
Czy więc mamy do czynienia jedynie z wybujałym ego? Okazuje się, że niekoniecznie. Taki przynajmniej wniosek mogę wysnuć po obejrzeniu przygotowanej przez polskiego wydawcę – Techland, prezentacji gry, choć oczywiście niespełna dwie godziny to za mało, aby tego typu produkcję wiążąco ocenić.
Zacznijmy jednak po bożemu, czyli od wykreowania naszej postaci. Od razu widać, że możliwości w tym zakresie są naprawdę imponujące i z pewnością ucieszą fanów papierowego systemu The Dark Eye (Das Schwarze Auge). Jeśli jednak nie czujemy się na siłach, aby samemu stworzyć herosa, możemy zdecydować się na jeden z tak zwanych archetypów przygotowanych przez twórców. Jest w czym wybierać, kilku przedstawicieli trzech głównych ras – Elfów, Krasnoludów i Ludzi – podzielonych zostało na podrasy (tutaj nazywane kulturami, na przykład Leśne Elfy) i profesje, w obrębie których możemy mieć do wyboru jeszcze dodatkowe specjalizacje.
W przypadku większości zawodów możemy zdecydować, czy wolimy pokierować losami kobiety czy mężczyzny. Są jednak od tego pewne wyjątki i choć w przypadku Amazonek oczywisty jest brak męskiego odpowiednika, to już brak krasnoludzkich przedstawicielek płci pięknej nieco zaskakuje. Oczywiście każda z dostępnych postaci posiada pewne typowe dla siebie wady i zalety. I tak na przykład zdolności bojowe Amazonki przydadzą się w czasie walki, niestety jej brak ogłady z pewnością nie pomoże w trakcie negocjacji. Warto więc swój wybór przemyśleć, gdyż rzutuje on na styl dalszej rozgrywki – wiadomo, że dobry mówca jest w stanie przekonać innych do wykonania określonych czynności lub wyjawienia pewnych informacji, z kolei silnemu, ale niezbyt wygadanemu wojownikowi w tej sytuacji pozostanie tylko argument pięści.
Każdego herosa opisuje szereg cech i umiejętności, które przed rozpoczęciem zabawy możemy jeszcze dostosować do własnych potrzeb. Podstawowym czynnikiem mającym wpływ na pozostałe zdolności jest osiem modyfikowalnych atrybutów, choć oczywiście liczba punktów, jakie można na nie przeznaczyć, jest ograniczona, jeśli więc zechcemy zwiększyć, powiedzmy, siłę lub odwagę, odbędzie się to kosztem innych parametrów.