autor: Maciej Kurowiak
Tom Clancy's EndWar - GC 2008
W obecnym stadium produkcji Endwar prezentuje się bardzo przyzwoicie, choć z całą pewnością nie rozłożył nas na łopatki. Nadal, niestety, nie wiemy, jak rozbudowana i intensywna jest kampania czy tryb multiplayer.
Przeczytaj recenzję Tom Clancy's EndWar - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji X360.
Nie wiem, jaka będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na patyki i kamienie – powiedział kiedyś Albert Einstein. Z racji tego, że dwa największe atomowe mocarstwa dysponują ilością rakiet zdolną wielokrotnie zniszczyć ludzkość, trudno polemizować ze słowami geniusza. Podobnego zdania są twórcy Tom Clancy's Endwar, którego akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, gdy konflikt o zasoby pomiędzy trzema potęgami USA, Rosją i europejskim superpaństwem wkracza w fazę ostateczną, przeradzając się w światową wojnę totalną. Supernowoczesne wojska walczą wśród gruzów starego świata, bez żadnych oporów korzystając z taktycznej broni masowego rażenia.
Endwar to strategia czasu rzeczywistego tworzona specjalnie z myślą o konsolach nowej generacji. Wiadomo, że w grach tego rodzaju niezwykle istotną rolę pełni intuicyjne sterowanie. W szybkim manewrowaniu oddziałami, wybieraniu czy zmianie celu od zawsze znakomicie sprawdzało się połączenie klawiatury z myszą. Autorzy Endwar doszli do wniosku, że raczej nie odkryją Ameryki, przekładając funkcje przeznaczone myszy na prawy analog pada. Zdecydowali się więc na krok rzeczywiście pionierski, opierając większą część sterowania na komendach głosowych. Przy pomocy headsetu do Xboxa 360 możemy wydawać naszym oddziałom rozkazy nie ograniczające się jedynie do komendy ataku, ale obejmujące dosłownie wszystkie możliwości, jakimi na polu bitwy dysponuje dana jednostka.
Mieliśmy okazję zobaczyć i przekonać się, jak w praniu sprawdza się sterowanie przy pomocy głosu. Z początku nie było łatwo – głównie dlatego, że akcja Endwar toczy się bardzo szybko, a oprócz nauki konwersacji z konsolą, musieliśmy w trybie przyspieszonym zapoznać się z regułami samej rozgrywki. Gra daje też możliwość sterowania metodą konwencjonalną – poszczególne polecenia wydajemy wtedy, wybierając je zwyczajnie z menu. Problem w tym, że efekty takiej zabawy mogą skończyć się tragicznie – dlatego też nauka nowej metody wydaje się być nieodzowna. Nie jest to aż takie trudne: rozkazy składają z krótkich łańcuchów komend. Może to być na przykład „unit one move to unit two” lub „unit one secure to lub tamto”. Na szczęście nie jest to tak skomplikowane, jak się z początku wydawało.