Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 27 maja 2008, 17:46

autor: Jacek Hałas

The Swarm - zapowiedź

The Swarm w swojej ojczyźnie prawdopodobnie będzie się sprzedawał świetnie. Sukces tej gry poza granicami Rosji to już kwestia dyskusyjna.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Wizje Armagedonu z udziałem rozwiniętych technologicznie istot były tematem przewodnim niejednej gry komputerowej. I tylko w nielicznych przypadkach eksperyment ów zakończył się sukcesem, a gracz był skory dotrwać do napisów końcowych. Rosyjscy developerzy z firmy Targem za kilka miesięcy spróbują skusić nas podobną wizją końca świata. W miejsce lubujących się w pompatycznych przemówieniach Amerykanów wkroczą siły zbrojne Federacji Rosyjskiej. Polem do prowadzenia walk stanie się natomiast Moskwa. Czy to wystarczająca rekomendacja, by gracze spoza Rosji zechcieli bliżej zainteresować się tą strzelaniną?

Trzeba przyznać, że niektóre artworki są bardzo obiecujące. Niewielkie są jednak szanse na równie piękne lokacje w grze.

Scenariusz The Swarm nie zawiera, niestety, ani krzty oryginalności. Temat inwazji agresywnych ras Obcych wałkowany był już setki razy. Nasza planeta ponownie znajdzie się na celowniku ufoludków. W The Swarm najeźdźcy zjawiają się w Układzie Słonecznym w nowoczesnych okrętach wojennych, rozstawiając te jednostki nad stolicami światowych mocarstw. Kolejny krok jest oczywisty – ataki o potężnej sile niszczą największe ziemskie metropolie, rzucając ludzkość na kolana. Światowi przywódcy naprędce opracowują plan odwetu. Uwzględnia on fakt, iż Obcym nie zależy na bezmyślnej eksterminacji naszej cywilizacji, a na wysysaniu z homo sapiens życiodajnej siły. Do unicestwienia najeźdźców zostaje użyty cały ziemski arsenał nuklearny. W wyniku tych działań nasza planeta w krótkim okresie staje się ogromną radioaktywną pustynią. Wkrótce okazuje się, że plan spalił na panewce, gdyż nuklearna hekatomba nie zdołała odwieść agresorów od ich zamiarów. Resztki cywilizacji zmuszone są do przeniesienia się pod powierzchnię. Ocaleni łączą się w niewielkie grupy, desperacko próbując utrzymać się przy życiu.

The Swarm skupi uwagę gracza na poczynaniach pojedynczej postaci. Najprawdopodobniej będzie to moskiewski strażak, któremu uda się przeżyć inwazję na rosyjską stolicę. Pragnę uspokoić tych czytelników, którzy mają jeszcze w pamięci słabiutką strzelaninę Turning Point: Fall of Liberty. Sterowana postać nie będzie bohaterem z przypadku. Główny heros odkryje, iż jest zdolny do naśladowania anatomii ciał najeźdźców i kopiowania ich unikalnych zdolności.

Osoby zafascynowane „Cloverfieldem” będą musiały zaczekać na jakąś lepiej wykonaną grę.

Najprościej wyobrazić sobie mutacje, którym będzie się można poddawać. Spowodują one, iż dzielnemu strażakowi w miejsce rąk wyrosną potężne szpony, a dzięki wzmocnieniu dolnych kończyn będzie w stanie sprawniej przemieszczać się po polu bitwy. Zmiany mają też dotyczyć nabywania nowych umiejętności, dobieranych wedle własnych upodobań. Nowy tryb widzenia umożliwi szybsze rozróżnianie przeciwników, spowolnienie czasu ułatwi zbliżenie się do potencjalnych ofiar, a tarcza energetyczna ochroni sterowaną postać przed lecącymi w jej stronę pociskami. Wykorzystywanie tych wszystkich ułatwień ma być poważnie limitowane. Na szczęście nie zostanie to zobrazowane w formie paska many czy energii chi. Zamiast tego trzeba będzie liczyć się z tym, że każda przemiana przybliży głównego bohatera do utraty resztek człowieczeństwa i zwiększy ryzyko pozbawienia go kontroli nad własnym ciałem. Podobny patent zastosowano już w wielu innych grach, ale w The Swarm pomysł ten powinien być szczególnie dobrze wyeksponowany.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.