autor: Przemysław Zamęcki
Warhammer 40,000: Dawn of War - Soulstorm - przed premierą
Imperator wie. Imperator patrzy. Tymczasem do boju rzucane są nowe zastępy Kosmicznych Marines, które w Jego imieniu niszczą szerzące się w galaktyce herezje.
Przeczytaj recenzję Warhammer 40,000: Dawn of War - Soulstorm - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Kiedy w 1975 roku Ian Livingstone i Steve Jackson zakładali firmę Games Workshop nawet nie przypuszczali, że po latach ze skromnego, mieszczącego się w jednym pokoju biura przeistoczy się ono w koncern zbijający fortunę na handlu plastikowymi żołnierzykami. Co jest tak pociągającego w ustawianiu na stole kolorowych regimentów Kosmicznych Marines i mozolnym rzucaniu kostkami, przerywanym odmierzaniem calową miarką zasięgu miniaturowych bolterów? Pewnie to samo, co naszym dziadkom pomagało wcielać się w rolę Wellingtona spuszczającego łomot wojskom Napoleona. Wszak z bycia małym chłopcem nigdy się nie wyrasta, a jeżeli ktoś twierdzi inaczej, możecie uznać, że najzwyczajniej w świecie kłamie.
„W Imperium są miliony światów. Czymże jest zagłada jednego z nich w imię czystości?”
Kredo Inkwizycji
Firma Relic Entertainment od wielu lat znana jest z solidnych produkcji zapewniających fanom strategii rozgrywanych w czasie rzeczywistym wiele godzin znakomitej rozrywki. Jedną z nich jest powstała na licencji Games Workshop gra zatytułowana Warhammer 40 000: Dawn of War, której premiera odbyła się jeszcze w 2004 roku. Po niewątpliwym sukcesie programu, miast zajmować się opracowywaniem jego drugiej części, Relic częściowo skupił się na produkowaniu kolejnych dodatków. Do tej pory ukazały się Winter Assault i Dark Crusade, zaś w tym roku powinniśmy ujrzeć Soulstorm, trzecie i najprawdopodobniej ostatnie rozszerzenie, w którym palce macza również firma Iron Lore Entertainment, odpowiedzialna za wydanego przed półtora rokiem Titan’s Questa.
W jednym z systemów gwiezdnych odkryta zostaje anomalia kosmiczna, uniemożliwiająca poruszającym się w jej pobliżu statkom precyzyjną nawigację. Przyciąga ona uwagę wszystkich liczących się w uniwersum Warhammera potęg, zaś podejmowane przez nie działania w celu jej zbadania i zdobycia znajdujących się pod jej wpływem planet i księżyców, stają się główną osią fabuły. Włączenie do rozgrywki całego systemu gwiezdnego, składającego się z czterech planet i trzech księżyców, wprowadza do serii Dawn of War zupełnie nowy element strategiczny. Podobnie, jak w poprzednim dodatku każdy z podbitych regionów charakteryzuje się pewnymi bonusami, które otrzymuje stacjonujący na miejscu oddział. Może to być na przykład możliwość wykonania podwójnego ruchu lub dwukrotnego zaatakowania przeciwnika. Normalnie, w trakcie jednej tury każdy z nich ma prawo wykonać tylko jedną czynność. Autorzy mają nadzieję na znaczne skomplikowanie i przedłużenie rozgrywki, wszak walki toczyć się będą na siedem razy większym terenie niż w Dark Crusade, przynajmniej w teorii.