Tiberium - pierwsze wrażenia - Strona 4
Tiberium kroczy ścieżką wytyczoną przez Command & Conquer: Renegade. Maniakom cyklu gra powinna się spodobać, ale ogólnoświatowego entuzjazmu i ocen na poziomie 90% w branżowych serwisach raczej nie będzie.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Fani serii Command & Conquer nie będą mieć w tym roku powodów do narzekań. Już niedługo, bo pod koniec marca przetestujemy pierwszy dodatek do gry Command & Conquer 3, który nosi tytuł Gniew Kane’a. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na Gwiazdkę do sklepów trafi trzecia odsłona cyklu Red Alert. W 2008 roku zobaczymy jeszcze jeden tytuł, wzbudzający spore emocje wśród entuzjastów serii. Jest nim gra o nazwie Tiberium, która jest drugą próbą stworzenia pierwszoosobowej strzelaniny w świecie zrujnowanym przez zielony kryształ. Tym razem jednak nie będzie to zwykły FPS, ale taktyczna gra akcji.
To właśnie temu ostatniemu produktowi postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej. Umożliwił to koncern Electronic Arts, który pod koniec stycznia bieżącego roku zaprosił przedstawicieli serwisów i magazynów poświęconych elektronicznej rozrywce do San Francisco. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć...
Mimo że omawiany produkt powstaje w Los Angeles, jego autorzy postanowili zaprosić dziennikarzy do oddalonego o kilkaset kilometrów San Francisco. Na miejscu okazało się, że wybór ten nie był przypadkowy. To właśnie w mieście mgieł zlokalizowana jest główna siedziba firmy Dolby Laboratories, która aktywnie pomaga twórcom Tiberium w pracach nad udźwiękowieniem programu. Nie ukrywam że byłem bardzo zaskoczony faktem, jak wiele uwagi koncern Electronic Arts poświęca temu, co w trakcie zabawy będzie można usłyszeć. Podczas prezentacji odniosłem kilka razy wrażenie, że oprawa dźwiękowa w grze Tiberium to dla jej autorów temat numer jeden, a kwestia rozgrywki – czyli tego, co w produktach rozrywkowych powinno nas interesować najbardziej – zeszła na dalszy plan.
Prezentacja rozpoczęła się od projekcji krótkiego filmu, który w grze będzie pełnić rolę introdukcji. Kilkominutowy obraz opowiada o ekspansji tytułowego kryształu na naszym globie, a także o konflikcie pomiędzy Bractwem Nod i GDI, którego świadkami byliśmy w serii Command & Conquer. Produkt bardzo mocno nawiązuje do słynnego cyklu RTS-ów, co zresztą nie powinno nikogo dziwić. Znajdziemy zatem tutaj doskonale znane frakcje (na pewno GDI i kosmitów – o dowodzonej przez Kane’a organizacji nic na razie się nie mówi), jednostki oraz inne elementy charakterystyczne dla poprzednich gier nawiązujących do sagi o Tyberium.
Głównym bohaterem programu jest Ricardo Vega – żołnierz GDI który zasłużył się w boju podczas trzeciej wojny o Tyberium. W nagrodę za wzorową postawę na polu bitwy, nasz dzielny komandos otrzymał z rąk swoich przełożonych awans. Teraz – już jako dowódca – to on kieruje innymi oddziałami w trakcie walk, wydając im rozkazy. Jak nietrudno się domyślić, tym samym zajmować będziemy się w grze. Vega co prawda może walczyć z przeciwnikami w pojedynkę, ale biorąc pod uwagę że wrogowie pojawiają się w licznych grupach, pomoc sojuszników okaże się po prostu niezbędna. Możliwość kontroli wojsk GDI ma być największym atutem omawianego programu – przynajmniej tak to wyglądało w teorii pod koniec ubiegłego roku, gdy koncern Electronic Arts oficjalnie zapowiedział Tiberium.