autor: Tymon Wilk
Ninja Gaiden II - zapowiedź - Strona 2
Twórcy, choć proponują grę różniąca się od poprzednika, nie zerwali z tradycją. Mają szansę sobie tym samym zjednać wielbicieli starej wersji, którzy wciąż dają wyraz swojemu przywiązaniu na wielu forach.
Przeczytaj recenzję Ninja Gaiden II - recenzja gry
Zemsta to ciekawe zjawisko. Potępiana i negowana przez kulturę europejską, jako odruch niemoralny i naganna słabość, wbrew wszystkiemu drzemie w każdym z nas. Ukryta głęboko w trzewiach czeka, tłumiona przez umysł i wolę. Czy tego chcemy czy nie, jest w środku i funkcjonuje jako podświadome pragnienie. Na szczęście dla lubiących dokopać innym w odwecie, istnieje kontynent, na którym podejście do zemsty jest zgoła inne – Azja. Tam zwyczaje są odmienne. Od zamierzchłych czasów obowiązywała tam sztandarowa zasada Kodeksu Hammurabiego – „oko za oko, ząb za ząb”. Dzisiaj również funkcjonuje ona, acz w nieco zmienionej formie.
Wyrazem tego może być gra Ninja Gaiden, która doczekała się konwersji na kilka platform. Bohaterem jest niejaki Ryu Hayabusa – postać, która niedługo powróci, tym razem na Xboksa 360 – i to tylko po to, by się zemścić. To jeden z takich kolesi, na których wystarczy krzywo popatrzyć, a zaraz posieka na kawałki. W poprzedniej części pomścił śmierć swojego ojca. Teraz, gdy Team Ninja ogłosił reaktywację serii w formie prequela w ekskluzywnym wydaniu, szalony Japoniec cofnie się w przeszłość, by poszatkować pogromców, bliskiego swemu sercu, Klanu Cienia. Więcej nic nie trzeba dodawać. Pewne jest, że Hayabusa zmasakruje setki wrogów i utopi ich we krwi. Kwestia tylko jak, gdzie i przy pomocy czego?
Zanim gra została oficjalnie zapowiedziana na Tokyo Game Show 07, krążyły po Internecie plotki, jakoby miała zostać ocenzurowana. Team Ninja zdementował jednak wszystkie pogłoski, publikując garść screenów i ogłaszając, że próg wiekowy został podwyższony o kolejne dwa lata, w porównaniu z poprzednikiem. Teraz, podobnie jak w przypadku Wiedźmina, rozgrywki zakosztują jedynie posiadacze dowodów osobistych. Powodów jest wiele. Najważniejszy to okrucieństwo. W grze będzie chodziło o to, by jak najefektowniej zabić przeciwnika przy pomocy wyszukanych metod i narzędzi. Ryu, jako jedyny dostępny bohater, zasieje grozę w sercach swych wrogów robiąc z nimi to, co nie śniło im się w najgorszych koszmarach. Według GameSpota, nawet sposób poruszania się Ryu będzie brutalny, cokolwiek by to znaczyło...