Dead Island - przed premierą
W folderach turystycznych widnieje luksusowy kurort na tropikalnej wyspie. Rzeczywistość okazuje się... delikatnie od reklamy odbiegać.
Przeczytaj recenzję Zombie w tropikach - recenzja gry Dead Island
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Sympatycy pełzających, stękających i gryzących truposzaków powinni mieć wszelkie powody do zadowolenia. Tylko w tym roku właściciele komputerów osobistych uraczeni zostaną kilkoma tytułami z „mózgożernymi” stworami w rolach głównych. Mowa tu o stawiającej na współdziałanie w drużynie i prowadzenie rozgrywek online grze Left 4 Dead oraz będącej rozwinięciem nieoficjalnego moda i rodzącej się w bólach produkcji o niezbyt wyszukanym tytule They Hunger. Jeśli tylko niedawne plotki potwierdzą się, PeCetowcy otrzymają również konwersję jednej z ciekawszych gier z konsoli Xbox 360, a mianowicie Dead Rising. To właśnie z tym ostatnim tytułem produkowana przez rodzimy Techland gra Dead Island wydaje się mieć najwięcej cech wspólnych.
Planowany początkowy fragment rozgrywki powinien wywołać pewne miłe skojarzenia wśród tych Czytelników, którzy są miłośnikami serialu Lost. Gracz będzie świadkiem katastrofy awionetki, na pokładzie której podróżowali nowożeńcy. On obudzi się na tropikalnej wyspie. Ona (podobnie jak wrak samolotu) znika w tajemniczych okolicznościach. Zauważyłem tu zresztą swego rodzaju paradoks, gdyż w niektórych filmach i komiksach z udziałem nieumarłych odizolowana od reszty świata wyspa obrazowana jest jako swego rodzaju azyl. Miejsce takie stanowi idealny zalążek do tworzenia nowej cywilizacji, z dala od wyniszczonego świata. W Dead Island nie będzie to jednak jakaś malutka wysepka, a rozległy kurort wypoczynkowy, składający się z luksusowych hoteli, restauracji, a także innych miejsc do popijania drinków i dbania o opaleniznę. Występowanie tych lokacji jest równoznaczne z obecnością turystów, z których zdecydowana większość zasili skład armii truposzaków. Podoba mi się jednak to, że producent nie zamierza skupić się wyłącznie na uzasadnieniu faktu pojawiania się tych stworów. Dead Island zwróci też uwagę gracza na wiele innych problemów wynikających z przebywania w takim środowisku. Oprócz próby odnalezienia żony głównego bohatera siłą rzeczy trzeba będzie poświęcić trochę czasu na zapoznanie się z sekretami wyspy. Pozwoli to ustalić, w jakich okolicznościach zmarli przywróceni zostali do życia i czy problem ten będzie dało się w jakiś sensowny sposób rozwiązać.
Niezwykle istotne jest to, iż gracz nie zostanie zmuszony do działania w pojedynkę. Na wyspie w założeniach będą miały pojawić się inne grupy ocalałych. Oprócz turystów oraz mieszkańców wyspy mają to też być między innymi bandyci, którzy zapewne zajmą się plądrowaniem luksusowych kurortów. Mówi się także o obecności sił wojskowych. Tu można jedynie spekulować, czy wojsko będzie starało się zaprowadzić porządek, czy może obecność żołnierzy będzie bezpośrednio powiązana z samym faktem pojawienia się nieumarłych. Tak czy siak, do niektórych grup będzie można próbować się przyłączyć, choć możliwe ma też być działanie w pojedynkę. Więcej informacji na temat spraw związanych z planowaną nieliniowością rozgrywki znajduje się w wywiadzie. Od siebie dodam jedynie, iż zapewnienie wyboru pomiędzy dbaniem o własną skórę, a próbą uratowania jak największej liczby osób jest godnym uwagi pomysłem. Na poziom skomplikowania rozgrywki porównywalny z Boiling Point nie ma tu co raczej liczyć, lecz sądzę, że pojawi się motywacja do powtórnego przejścia gry, czy chociażby wybranych fragmentów przygody.