autor: Adam Kaczmarek
Robert Ludlum’s The Bourne Conspiracy - przed premierą - Strona 2
Fabuła wystartuje dokładnie w tym samym miejscu, co film i książka. U wybrzeży Marsylii zostaje wyłowiony mężczyzna. Wszczepiony w biodro mały chip sugeruje, iż jegomość zwykłym obywatelem tego świata nie jest.
Przeczytaj recenzję Robert Ludlum’s The Bourne Conspiracy - recenzja gry
Perypetie Jasona Bourne’a autorstwa Roberta Ludluma cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Książkowa trylogia doczekała się całkiem udanej ekranizacji z gwiazdą Hollywood – Mattem Damonem – w roli głównej. Na początku lat 90. furorę w wypożyczalniach VHS robiła pierwsza wersja Tożsamości... z bożyszczem kobiet Richardem Chamberlainem. Sukces tej sensacyjno-szpiegowskiej powieści tkwi przede wszystkim w emocjonującej akcji i ciekawym bohaterze, cierpiącym na zanik pamięci agencie-zabójcy. To wyraźnie zachęciło Vivendi Studios do wykorzystania licencji w postaci gry. Odpowiedzialność za rezultat przedsięwzięcia spoczął na studiu High Moon, autorach dobrze przyjętego Darkwatcha na Xboxa. The Bourne Conspiracy zapowiedziano jako mieszankę strzelaniny, skradanki i typowego łubu-dubu na pięści i kopniaki. Czym programiści zamierzają zaskoczyć posiadaczy konsol?
Fabuła wystartuje dokładnie w tym samym miejscu, co film i książka. U wybrzeży Marsylii zostaje wyłowiony mężczyzna. Wszczepiony w biodro mały chip sugeruje, iż jegomość zwykłym obywatelem tego świata nie jest. Nie pamięta jak się nazywa, ani co się stało. W szwajcarskim banku – wskazanym mu przez zapis w chipie – znajduje sfałszowane dokumenty, zapas gotówki i notkę z paryskim adresem. W tym momencie fabuła gry zmieni znany bieg, gdyż autorzy postanowili nie korzystać w pełni z historii opowiedzianej w książkach i filmach. Programiści starają się wyciągnąć wnioski z tradycyjnych klap gier opartych na kinowych przebojach i podjęli decyzję o napisaniu własnego scenariusza.
Graczowi przyjdzie zwiedzić ulice Zurychu wraz z amerykańską ambasadą, stolicę Francji, a nawet przystań rybacką na Litwie. Na szczegóły odnośnie lokacji przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Najistotniejszą kwestią wydaje się być rozgrywka, a ta zapowiada się ze smakiem. Szpiegowskie rzemiosło bohatera wzbogaci się o staranny montaż. Kamera śledząca gracza z perspektywy trzeciej osoby, ekran podzielony na kilka części, a także zmieniające się kąty widzenia – patent z Fahrenheita – podkreśli filmowy bieg akcji.
Misje wymagać będą zarówno główkowania jak i zręczności w posługiwaniu się padem. Nie raz przyjdzie nam wziąć udział w soczystej strzelaninie. Po walce przyjdzie czas na szukanie alternatywnych dróg, prowadzących do kolejnych lokacji – na jednym z pierwszym filmów zauważycie, jak agent, korzystając z rusztowania, przedostaje się na dach budynku. Nie ominą nas także mini-gry polegające na dobiegnięciu do wyznaczonych drzwi w określonym czasie. Jeśli zmarnujemy cenne sekundy i drzwi zostaną zablokowane, gra wymusi na graczu eksplorację kolejnych pomieszczeń.