autor: Bartłomiej Kossakowski
Halo Wars na X360- zapowiedź
Trylogia Halo udowodniła nie tylko to, że Bungie do spółki z Microsoftem są w stanie zarobić dużo pieniążków. Teraz do akcji wkracza Ensemble Studios, by uświadomić nam, że ten sam manewr da się wykonać w przypadku strategii czasu rzeczywistego.
Przeczytaj recenzję Halo Wars - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji X360.
Nasza zagłada jest celem bogów, a Covenanci są tylko ich narzędziem. Tak przynajmniej sami twierdzą. Zadaniem gracza w Halo Wars będzie udowodnienie im, że nie sprawdzą się w swojej roli. W trzech odsłonach słynnej serii cel był niby podobny, ale tym razem, zamiast obserwować wszechświat oczami bohatera i ograniczać się do wydawania prostych komend, będziemy mieli ciut więcej możliwości, a wojnie przyjrzymy się z lotu ptaku.
Trylogia Halo udowodniła nie tylko to, że Bungie do spółki z Microsoftem są w stanie zarobić dużo pieniążków. Już przy pierwszej części firmom tym udało się pokazać, że da się zrobić obsługiwanego padem FPS-a, na punkcie którego oszaleje pół świata. Teraz do akcji wkracza Ensemble Studios, by uświadomić nam, że ten sam manewr da się wykonać w przypadku strategii czasu rzeczywistego. Twórcy uważają, że interfejs i sterowanie w ich grze to prawdziwa rewolucja. Od początku opracowywali je wyłącznie z myślą o konsoli, co zajęło im pół roku. Ja tam nie wiem – całość jest tak nieskomplikowana, że gdyby tylko na chwilę zapomnieli, co zrobili wcześniej w Age of Empires, równie dobrze mogli to wymyślić w jedno popołudnie.
Poza łatwym do ogarnięcia sterowaniem sukces Halo Wars mają zapewnić setki smaczków, które wychwycą fani serii: jeżdżące w charakterystyczny sposób Warthogi przeskakujące kanion; znane rodzaje broni, wyglądające i brzmiące dokładnie tak samo jak w FPS-ach; fabuła, splatająca się z tym, co wszyscy już znają, a przy tym nie zaprzeczająca wydarzeniom z książek i komiksów – wręcz je wyjaśniająca. Akcja Halo Wars toczy się bowiem przed pierwszą częścią FPS-a. Walka, którą niedawno skończył Master Chief, tutaj się dopiero zaczyna. I co z tego, że znamy już zakończenie. Każda saga musi mieć swój początek.
Kilkadziesiąt lat przed wydarzeniami z Halo 1 znany wszystkim żołnierz imieniem John nie pcha się na ekran i nie zgrywa bohatera. Główną rolę odgrywa załoga statku Spirit of Fire, a ludzkość odpiera właśnie pierwsze ataki Covenantów – grupy najbardziej niemiłych kosmicznych buraków, którzy dla przejęcia kontroli nad tytułowym Halo nie wahają się wywołać tytułowej wojny. MC miał swoją Cortanę, sztuczną inteligencję zaprezentowaną w formie hologramu. Tym razem bohaterowie dostaną Serenę – na razie można było usłyszeć wyłącznie jej głos (sprawia wrażenie sympatycznej). No i jeszcze jedno: akcja rozpoczyna się i kończy w 2531 roku.