autor: Bartosz Sidzina
Lair - przedpremierowy test
Świetnie opowiedziana historia, grafika godna nowej generacji konsol oraz przepiękna orkiestralna muzyka to główne czynniki, które nie pozwolą się oderwać sprzed ekranów.
Przeczytaj recenzję Lair - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PS3.
Temat smoków w grach komputerowych do tej pory był bardzo ubogi. Oczywiście pomijając Spyro i The I of the Dragon, gdzie te baśniowe stworzenia były motywem przewodnim, to tak naprawdę nie było jeszcze żadnej poważnej produkcji, w której mogliśmy dosiąść bestię i puścić wodze fantazji. Niespełna dwa miesiące temu, na łamach naszego serwisu pojawił się ciekawy artykuł o czterech najnowszych hitach Sony, które niebawem ujrzą światło dzienne i będą tak jakby koniem pociągowym nowej konsoli. Jednym z tych nadchodzących hitów jest Lair. Jako, że udało mi się przyssać na dłuższy czas do redakcyjnej konsoli i pograć w ten tytuł, chciałbym się z Wami podzielić wrażeniami.
Może zacznijmy od rzeczy podstawowej – fabuły. Gra przedstawia konflikt pomiędzy Asylianami a Mokajami. Głównym bohaterem, a zarazem postacią, którą przyjdzie nam animować, jest Rohn – rycerz i członek elitarnej grupy Sky Guard powołanej do życia, by bronić murów Asylii przed wrogiem. Fabuła poniekąd jest bardzo prosta i niektórych może początkowo nie zachwycić, aczkolwiek zapewniam Was, że jak tylko odpalicie grę, to nie odejdziecie od niej dopóty, dopóki nie zaburczy Wam porządnie w brzuchu lub nie zabolą plecki od siedzenia w jednej pozycji. Panowie z Factor5 zaserwowali nam kawał niezłego fantasy w Tolkienowskich klimatach. W zasadzie wiele nie zdradziłem ponad to, co jest ogólnodostępne i co już wiecie, aczkolwiek nie mogę bardziej uchylić rąbka tajemnicy, by nie psuć Wam zabawy. Mogę jedynie napomknąć, że ktoś kogoś zdradzi, a my sami staniemy przed dylematem, co jest dobre a co złe, a nawet przyjdzie nam walczyć po tej „drugiej stronie”.
Środkiem transportu, a zarazem główną bronią jest smok ziejący ogniem. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy zaraz po włączeniu Lair, to przeogromny teren oddany od naszej dyspozycji. Niektóre mapy liczą sobie nawet 32 kilometry kwadratowe – można leeecieć, leeecieć i lecieć, i końca nie widać. Grafika generowana przez konsolę jest po prostu przepiękna. Myślę, że jest to jedna z pierwszych produkcji, która pozwoli PlayStation 3 pokazać pazurki i ostro powojować z Xboksem 360.
Autorzy gry zaserwowali nam czternaście dużych i zróżnicowanych misji. Każda rozpoczyna się odpowiednim prologiem czytanym przez narratora oraz cutscenką. Naszym głównym zadaniem w grze jest pomoc wojskom Asylian w bitwie z Mokajami. Rozgrywka polega na eliminowaniu co silniejszych jednostek wroga i tym samym na stopniowym przechylaniu szali zwycięstwa na swoją stronę. Walka powietrzna sprowadza się przede wszystkim do pojedynków z innymi smokami, jednak będziemy również atakować z góry oddziały piechoty, unieszkodliwiać wielkie bestie wojenne, a także niszczyć okręty bojowe. Oprócz standardowego ziania ogniem, gracz otrzymuje całą masę przeróżnych ataków – jednych mniej, drugich bardziej widowiskowych. Możliwe są również walki jeden na jednego z innymi jeźdźcami, podczas których zadajemy ciosy łapami, a nawet możemy wykręcać kombosy. Gdy znudzi nam się latanie, w każdej chwili możemy wylądować. A jeśli w pobliżu znajdzie się jeszcze jakaś wroga armia, to dopiero będzie zabawnie. Możliwe jest nawet pożarcie delikwenta czy chwycenie go w szpony i posłanie go na wycieczkę krajoznawczą z biletem w jedną stronę ;).