autor: Radosław Grabowski
The Darkness - już graliśmy! - Strona 3
Siłą omawianej gry będzie bez wątpienia mroczny scenariusz, odziedziczony w znacznej części po komiksowym pierwowzorze. W roli protagonisty wystąpi Jackie Estacado, zanurzony po uszy w nowojorskim półświatku gangsterskim.
Przeczytaj recenzję The Darkness - recenzja gry
Patrząc przez pryzmat kinematografii można z łatwością stwierdzić, że jeśli twórcy danego filmu potrafią należycie wykorzystać uzyskaną licencję komiksową, to usatysfakcjonowanymi widzami są nie tylko bezkrytyczni entuzjaści danego zbioru obrazków, ale także zupełni laicy. Właśnie dlatego wyświetlane od niedawna w polskich kinach dzieło pt. 300 godzi się tak nazywać, w odróżnieniu chociażby od zdecydowanie przereklamowanego powrotu Supermana na srebrny ekran z roku 2006. Częstokroć filmowe adaptowanie wypada zresztą lepiej w przypadku komiksów nieco mniej rozpoznawalnych, niż absolutnie mainstreamowych bestsellerów wydawniczych. Analogicznie jest w przypadku gier, więc zamiast z utęsknieniem wypatrywać kolejnych wirtualnych przygód Spider-Mana, X-Menów i Wojowniczych Żółwi Ninja, warto zainteresować się pozycją z gatunku FPS o nazwie The Darkness. Przygotowywana jest ona na podstawie rysunkowej serii pod tym samym tytułem przez utalentowany zespół z firmy Starbreeze Studios, który dał znakomity pokaz swoich umiejętności developerskich za sprawą The Chronicles of Riddick: Escape from Butcher Bay. Po raz pierwszy o elektroniczno-rozrywkowej adaptacji Ciemności usłyszałem przed dwoma laty, gdy gra została umieszczona w planie wydawniczym Majesco Entertainment. Później patronat nad projektem objęła korporacja Take-Two Interactive, aby posiadacze stacjonarnych konsol PlayStation 3 i Xbox 360 otrzymali gotowy produkt pod marką 2K Games. Właśnie „trzystasześćdziesiątkową” wersję beta The Darkness miałem ostatnio przyjemność przetestować, celem podzielenia się z Wami gorącymi wrażeniami w tym artykule.
Siłą omawianej gry będzie bez wątpienia mroczny scenariusz, odziedziczony w znacznej części po komiksowym pierwowzorze. W roli protagonisty wystąpi Jackie Estacado, zanurzony po uszy w nowojorskim półświatku gangsterskim. Główny bohater ma jednak być kimś więcej, niż tylko szeregowym członkiem wielkomiejskiej mafii, specjalizującym się w tzw. brudnej robocie. W jego rodzinie bowiem z ojca na syna przechodzi tajemnicza moc z piekła rodem, czyli właśnie The Darkness. Zgodnie z pokoleniową tradycją, Jackie odkryje w sobie Ciemność wraz z dniem swoich 21 urodzin, akurat w momencie, gdy jego gangsterski przełożony postanowi się pozbyć młodego Estacado. Dzięki przedstawicielom Take-Two Interactive zapoznałem się z trzema początkowymi etapami, które wprowadzą graczy w świat The Darkness.
Pierwszy poziom zrealizowano w formie interaktywnej introdukcji, a zatem już od samego początku zabawy nie można było narzekać na brak akcji. Obserwując bieg wydarzeń z perspektywy pierwszej osoby, jechałem na tylnej kanapie amerykańskiego kabrioletu w stylu „chromu prawie tyle co lakieru i tapicerka a la tygrys” (po prostu niczym Tony Montana z filmu Człowiek z blizną). Towarzyszyło mi dwóch mafijnych kolegów po fachu – niekoniecznie rozgarnięty kierowca i siedzący obok niego gaduła, rzucający na lewo i prawo rozmaitymi wulgaryzmami. Nasz wóz tak nieprzepisowo przebijał się przez zatłoczony Tunel Lincolna pod rzeką Hudson, że musiało to zwrócić uwagę policjantów i w ten sposób rozpoczęła się iście hollywoodzka scena pościgowa. Kierowca jedną rękę trzymał na kółku, a drugą na spuście, natomiast jego kompan z prawej również ostrzeliwał goniących nas gliniarzy i pokrzykiwał na Jackie’go, aby ten czym prędzej także otworzył ogień.