autor: Daniela Nowopolska
Inhabited Island: The Earthling - zapowiedź - Strona 2
Jeśli przyjemna dla oka fotorealistyczna grafika, którą mamy okazję ujrzeć na screenach, i intrygująca fabuła bazująca na podstawie popularnej powieści, stanowią jakąś zachętę, to gra ta może być wspaniałym dodatkiem do kolekcji fana przygodówek.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Kto z nas nie lubi wybiegać myślą w daleką przyszłość i zastanawiać się, co jeszcze uda się człowiekowi osiągnąć, w jakim kierunku pójdzie rozwój ludzkości i jakie zdobycze techniki staną się naszym udziałem? Rosyjskie studio Step Creative Group, znane m.in. z dwóch części Evenings on a Farm Near Dikanka oraz wydanej w ubiegłym roku w Niemczech, Austrii i Szwajcarii – Star Heritage 1: The Black Cobra, podjąwszy się stworzenia gry na podstawie powieści Strugackich, w pewnym stopniu zaspokaja tę naszą ciekawość. Czy obcy może dać nadzieję i szansę zmiany na lepsze znękanym wojną atomową mieszkańcom Sarraksh? Cóż, sprawdźmy, jak widzą to autorzy tytułu.
Złoty wiek ludzkości – XXII stulecie, rasa ludzka przemierza kosmos, kontaktując się z pozaziemskimi cywilizacjami. Technologia jest na tak zaawansowanym poziomie, że ludzie wyruszają w samotne podróże w głąb wszechświata. Na taką właśnie wyprawę wybrał się nasz bohater Maksim Kammerer, pilot FSG (Free Search Group – organizacji zajmującej się eksploracją kosmosu). Niestety, tak się pechowo złożyło, że musiał on awaryjnie lądować na nieznanej planecie. Chciał tylko zbadać jej fizyczne i biologiczne własności, lecz ledwie wydostał się ze swojego statku, ten... natychmiast uległ zniszczeniu i to zupełnie niewiadomo czemu... Maksim zostaje więc uwięziony na planecie Sarraksh.
Takich niewiadomych pojawi się więcej. Planeta co prawda jest zamieszkana (i to przez cywilizację podobną do ludzkiej, a poziomem rozwoju przypominającą mieszkańców Ziemi z wieku XX), ale zniszczona i to solidnie, co jest efektem przewlekłej wojny nuklearnej. Teraz wprawdzie trwa pokój, ale zdecydowanie niestabilny. Ogólnie rzecz biorąc, widać, że coś tu mocno nie gra, a Maksim usiłując się przystosować do nowego życia, zaczyna powoli odkrywać potworną prawdę... Ktoś lub coś kontroluje sytuację na tej planecie i oddziałuje na umysły jej mieszkańców.
Maksim, jako postać o złotym sercu i wielkiej szlachetności, a poza tym istota na wyższym szczeblu rozwoju, postanawia pomóc nieszczęsnym. Aby to zrobić, musi odkryć, jakie były przyczyny konfliktu i nie dopuścić do tego, by wojna atomowa wybuchła ponownie i zmiotła z powierzchni planety nielicznych ocalałych. Trzeba więc wyjaśnić, co, jak, gdzie i dlaczego, no a przede wszystkim przeżyć. Tym samym nasz bohater wpakuje się w niezłe tarapaty, przyjdzie mu bowiem walczyć zarówno po stronie rządowej jak i rebeliantów, wyląduje w karnej kolonii i do tego zaliczy bliskie i niekoniecznie przyjemne spotkanie z mutantami. Ale czego się nie robi w imię wyższych celów...