autor: Emil Ronda
The Legend of Zelda: Phantom Hourglass - przed premierą
Phantom Hourglass jawi nam się na horyzoncie nadchodzących gier jako swoista rewolucja. Otóż cała w zasadzie mechanika gry bazować będzie na wykorzystaniu stylusa, a zarazem też ekranu dotykowego.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji NDS.
Ach, Zelda. Kto z Was nie grał nigdy w żadną część, ten... Gdyby nie fakt, że gry z tej serii są wydawane na – delikatnie rzecz ujmując – mniej popularnych od PlayStation konsolach, moja tolerancja dla graczy którzy nigdy nie zaznali przygód Linka poszłaby zupełnie na dno. Ocarina of Time, czyli ta część, która stała się wzorem dla przyszłych gier przygodowych łączących w sobie elementy akcji i RPG na stronie metacritic.com ma średnią ocen 99/100, ale o potędze serii niech świadczy fakt, że 8 części z wydanych 13 nie schodzi ze średnią poniżej 95/100. Grzech nie zagrać choćby w jedną z nich. Jeśli jesteś nemo w kontaktach z zielonym chłopaczkiem wymachującym mieczykiem, nadchodzi dobra okazja, by to naprawić, bo właśnie zbliża się ekskluzywna wersja tej gry na Nintendo DS. W ogóle, jeśli lubisz gry przygodowe/RPG, to przenośna konsola Ninny lada dzień będzie jedną z lepszych inwestycji. Odrestaurowany graficznie Final Fantasy 3, czy nadchodzący nowy Dragon Quest są odpowiedzią japońskich developerów na to, która przenośna konsola lepiej sobie radzi na tamtejszym rynku (a jak wiecie zapewne z newsów, nie tylko na tamtejszym). No i do tego nowa Zelda, wciąż bez daty wydania. Oto, co wiemy o tym jakże wyczekiwanym projekcie.
Powiew Wind Wakera
Phantom Hourglass to duchowy następca wydanej na GameCube’a, nieco kontrowersyjnej The Legend of Zelda: Wind Waker. Kontrowersyjnej, bo przestawionej od strony graficznej w konwencji cell shading. Wind Waker jest kolorowy, momentami śmieszny i cukierkowy. Co nie znaczy, że nie jest świetną grą, bo z tym już większość graczy nie polemizuje. Chodzi jednak o tę grafikę, która niektórych po prostu odrzuciła – nie mogli przełknąć tak słodkiej landrynki. Ot, kwestia gustu, a i pewnie wieku, bo nie zapominajmy, że większość fanów serii jest z Linkiem od czasu Nintendo 64, a gracze bawiący się tamtymi czasy, teraz mają już – za przeproszeniem – nieco na karku.
W takich cell-shadingowych szatach prezentować się będzie również Phantom Hourglass. Odważne to posunięcie Nintendo, choć wydaje mi się, że ten cartoonowy styl jednak na przenośnym DS nie wzbudzi aż takich kontrowersji. Tym bardziej że szczególnie w ruchu – po zaprezentowanych dwóch trailerach – możemy szczerze powiedzieć, że gra wygląda rewelacyjnie i na pewno znajdzie się w ścisłej czołówce, co najmniej pod względem wykonania, wśród gier na DS.
O fabule wciąż wiadomo niewiele. Link z przyjaciółką Tetrą w kilka miesięcy po wydarzeniach z Wind Wakera przeszukują opuszczony okręt. W wyniku tajemniczych zdarzeń, Tetra znika, a Link wyrzucony przez morze, budzi się na brzegu niezidentyfikowanej wyspy. Tak zaczyna się nie tylko zadanie uratowania przyjaciółki (Link, ale żeś chłopaku dziewuch już wyratował!), ale również kolejna walka z rosnącym w siłę złem.
Namiętny dotyk
Phantom Hourglass jawi nam się na horyzoncie nadchodzących gier jako swoista rewolucja. Otóż cała w zasadzie mechanika gry bazować będzie na wykorzystaniu stylusa, a zarazem też ekranu dotykowego. Chodzenie, walka, uniki, obsługa mapy, pływanie łodzią po morzu (kontynuacja idei z GameCube’owego Wind Wakera), rzucanie bumerangiem (ta broń też nie pojawia się w serii po raz pierwszy) – wszystkie te elementy wymagają Twojego zaangażowania w dotyk, a mniej w duszenie jakichś klawiszy.