Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 22 stycznia 2007, 12:19

autor: Emil Ronda

Burnout Paradise - przed premierą

„Czy Wy naprawdę sądziliście, że mógłbym nie zrobić Burnouta na PlayStation 3?” – zapytał retorycznie w jednym z wywiadów Alex Ward, główny twórca serii.

Przeczytaj recenzję Burnout Paradise - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PS3.

„Czy Wy naprawdę sądziliście, że mógłbym nie zrobić Burnouta na PlayStation 3?” – zapytał retorycznie w jednym z wywiadów Alex Ward, główny twórca serii. Miał rację, bowiem niedorzeczne wydaje się, by kolejna wersja najpopularniejszej na świecie stacjonarnej konsoli mogła obejść się bez swojego Burnouta. W końcu to flagowa seria wyścigów zręcznościowych, tak jak Gran Turismo jest ikoną w klasie, nazwijmy ją, quasi-symulatorów. Burnout 5 (nazwa robocza projektu – może jeszcze ulec zmianie) powstaje jednocześnie na PS3 i Xboksa 360 i tym razem posiadacze tych konsol będą mieli pewność że „piąty” (pozwolę sobie pieszczotliwie grę nazwać) będzie tytułem stworzonym od podstaw dla ich konsol, a więc wykorzystującym w dużo większym stopniu możliwość sprzętu, niż czynił to Burnout Revenge (X360). A zaznaczmy, że Revenge był grą wyglądającą na Xboksie bardzo ładnie. Czego więc możemy się spodziewać tym razem? Postaram się jednak odciągnąć Waszą uwagę od tematu grafiki, bo Criterion Games robią z nami – prasą – to samo. Wskazują przede wszystkim inne elementy gry, które dużo zyskają. Chłopaki zwracają uwagę na pozostałe ważne kwestie, które być może spowodują, że nowy Burnout po raz kolejny stanie się klasą samą dla siebie.

Gra zaszczyci swoją obecnością PS3 i Xboksa 360, przy czym Criterion Games (developer) zaznaczają, że w pierwszej kolejności piszą kod pod peestrójkę, choć bardzo możliwe i prawdopodobne, że tytuł będzie miał swoją premierę na obu konsolach w tym samym czasie. Alex Ward mówi o sytuacji, w której grający po raz pierwszy w Burnouta 5 pomyśli: „Właśnie dla takich doświadczeń kupiłem PS3. Oto technologia nowej generacji”. Jak już napisałem wcześniej, nie chodzi tylko o postęp w grafice.

Z jednego krańca na drugi na top speedzie w 5-6 min.

Wolny, niczym dzika świnia na zakręcie

Po pierwsze nowy Burnout da pełną swobodę w podejmowaniu działań. Po raz pierwszy w serii gra zaproponuje swobodną jazdę po mieście (Pradise City) i jego okolicach. To od nas zależeć będzie, jakie wyzwanie podejmiemy, co w danej chwili zrobimy. Jeśli jednak myślicie, że takie podejście do sprawy spowoduje przestoje i monotonię, to możecie się mylić. Poszukiwanie konkretnego eventu wypełnione będzie szaloną jazdą – nie spodziewajcie się, że przyjdzie Wam się obijać w Paradise City. O tym mieście zacznijcie myśleć w kategorii wyścigowego pola bitwy. Jako gracze będziecie mieć przypisane tzw. Driver License (wiem, ja też się zdziwiłem). To zapis wszystkich wybryków, przekroczeń i hardcore’owych akcji, które wykonamy. Jeśli osiągnie wysoki poziom, miejscowi wymiatacze będą się nami interesować, chcąc zmierzyć się w różnych trybach lub nawet nas zniszczyć. Wykroczenia (będzie ich około 200) będą także przypisane do pewnych specyficznych lokacji. Konsolowi rywale zapamiętują Twoje wyczyny i spotkania, różnie na nie reagując. Jeśli pokonasz ich kilka razy, mogą zacząć od Ciebie stronić. Jeśli całkowicie okażesz swą dominację (cokolwiek to znaczy), zaczną od razu uciekać na Twój widok. Możesz ich gonić i skasować – w ten właśnie sposób zdobywasz nowe wozy.

Zbieranie wspomnianych wykroczeń będzie otwierać nowe możliwości rozgrywki, ale od początku cale miasto i jego okolice będą dostępne dla gracza. I jeśli masz ochotę przejechać cały teren gry z jednego krańca na drugi, to przy pełnej prędkości zajmie to ok. 5-6 min. Imponujące, choć taki Test Drive Unlimited (Xbox 360) może pochwalić się jeszcze większym środowiskiem. Ok, tylko pamiętajcie, że w Burnoucie świat ma być wręcz najeżony różnymi atrakcjami/eventami/wyścigami.

Ludzie z Criterion chcą, abyś po mapę sięgał jak najrzadziej, dlatego też skupiają się na opracowaniu bardzo charakterystycznych elementów w każdej części zwiedzanego terenu. Żadnych powtórzeń, tylko odmienne, unikalne miejsca. Jeśli spełnią tę obietnicę, to niech mnie diabli – będzie świetnie. Pamiętacie podobne do siebie kilometry kwadratowe terenu z Need for Speed czy wywoływanego już Test Drive’a? Do wora z nimi. Choć miasto jest fikcyjne, pewne miejsca bazują na faktycznie istniejących: góry – Montana; centrum – Nowy Jork; doki – Shanghai. Do takich inspiracji przyznają się nam programiści.

Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4
Path of Exile 2 będzie wielkim zagrożeniem dla Diablo 4

Przed premierą

Największy rywal Diablo obrał kurs kolizyjny i planuje pokrzyżować plany Blizzarda. Path of Exile 2 to w zasadzie całkiem nowa gra i wygląda na to, że na rynku gier hack’n’slash dojdzie do pojedynku samców alfa o przewodnictwo w stadzie.

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.