autor: Marek Czajor
Xyanide Resurrection - przedpremierowy test - Strona 2
Klasycznych kosmicznych strzelanin nie pojawia się dziś zbyt wiele, dlatego każda, nawet umiarkowanie udana gra jest mile widziana. Wiele misji, kupa przeciwników i mnóstwo akcji – oto krótka charakterystyka Xyanide Resurrection.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Grałeś może w Uridium, R-Type, 1943, Zybex albo Silk Worm? Nie? Nie dziwię się, te gry są tak stare, że nikt tyle nie żyje, by je dziś pamiętać. A obiły ci się o uszy tytuły takie jak Swiv, Novastorm, Banshee, Raptor czy też Star Fox? Nie? Eeee, to już plama albo raczej dowód na to, że nie przepadasz za banalnymi, latanymi strzelankami. Trudno uwierzyć, że gatunek ten, niegdyś tak popularny, dziś przeżywa głęboki kryzys. Z rzadka pojawiają się jakieś proste w założeniach pozycje, pozwalające nie kalkulować, nie planować, nie układać strategii walki, ale po prostu sobie postrzelać. Już wkrótce posiadacze PSP dostaną taki tytuł.
Miałem możność pobawić się wersją preview Xyanide Resurrection, gry podobnej w formie do owych stareńkich pozycji, wymienionych przeze mnie powyżej. Fabuła jest prosta jak drut, no ale taka przecież ma być. Wcielasz się w postać porucznika Drake’a, słynnego, acz nieco niesubordynowanego pilota floty Mardaru. Podczas jednej z rutynowych misji eskortuje on na miejsce kaźni skazaną na śmierć wiedźmę Aguirę. Niestety, w pewnym momencie sytuacja wymyka się spod kontroli i potężna czarodziejka uwalnia się z niewoli. Teraz mści się na tych, którzy chcieli ją zgładzić nasyłając na Mardar swoją flotę. Drake ma okazję na rehabilitację...
Twoje zadanie jako Drake’a jest oczywiste – masz zlikwidować wszystko, co pojawi się na twojej drodze. Gra w trybie story mode ma „piramidalną” konstrukcję, tzn. zaczynasz od jednej, jedynej dostępnej misji, a po jej przejściu możesz wybierać pomiędzy dwoma następnymi. Każde kolejne zadanie po zaliczeniu daje dwie możliwości kontynuacji i tak do finału. Dzięki temu ścieżka, którą podążasz może być za każdym razem inna i w związku z tym autorzy przygotowali aż pięć różnych zakończeń gry. To taki sprytny zabieg, by zabawa zbyt szybko się nie znudziła.