autor: Patrycja Rodzińska
The Lord of the Rings: The White Council - przed premierą - Strona 3
Gdyby w tym wypadku Oblivion skoligacił się z Władcą Pierścieni i powstało coś na kształt „The Elder Scrolls V: Middle Earth”, niejeden gracz zacząłby zbierać na taką krzyżówkę i sprzęt nań potrzebny...
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Od redakcji: EA oficjalnie potwierdziło informację, iż prace nad White Council zostały wstrzymane. Nie oznacza to definitywnej rezygnacji z projektu, niemniej jego przyszłość stała się bardzo wątpliwa. Oto jak zapowiadała się ta wyjątkowa w zamierzeniu gra, zanim pojawiły się pierwsze plotki o kłopotach z jej tworzeniem.
Przychodzi mi na myśl scenka ze starego westernu, gdy Meksykanin o kantowskiej minie, z głębią filozoficzną sięgającą dna butelki po Tequilli, kalkuluje, jak daleko można dojechać na dobrym mule. Daleko. A na dobrym koniu jeszcze dalej.
Electronic Arts stać na niejednego rasowego wierzchowca, ale na jednym pojeżdżą jeszcze długo. O niczym innym tu mowa, jak o licencji na gry na podstawie prozy J.R.R. Tolkiena. Początkowo firma EA posiadała jedynie umowę z wytwórnią New Line Cinema, na mocy której mogła tworzyć gry oparte na poszczególnych częściach filmowej adaptacji Władcy Pierścieni Petera Jacksona. I w ten sposób przez ręce graczy przewinęły się: Władca Pierścieni: Dwie Wieże, Powrót Króla, The Third Age i dwie Bitwy o Śródziemie. Ileż jednak można było eksploatować wyłącznie Jacksonową adaptację? A przecież z konia musiałby spaść ten, kto mając w swojej stajni czarnego konia odpuściłby wyścig o czas i pieniądze graczy. Wszak konkurencja powolutku, jawnie lub nie, lecz ustawicznie kąsa EA po kostkach. Tęgie głowy z Redwood City znalazły wyjście przy pomocy metody „gdy jest zbyt duszno, otwórzmy okna”. I tak półtora roku temu Electronic Arts podpisało porozumienie licencyjne z firmą Tolkien Enterprises na wykorzystanie prozy Wielkiego Profesora. Na umowie licencyjnej skorzystał już oficjalny dodatek Bitwy o Śródziemie II – Król Nazguli oraz Tactics na PlayStation Portable.
Następnie Electronic Arts zabrała się za wykorzystanie możliwości, jakie stworzyło posiadanie książkowej i filmowej licencji, w gatunku, w którym wykorzystać można je IMHO najwdzięczniej. Grubo ponad rok temu rozpoczęły się prace nad grą cRPG osadzoną w świecie Tolkiena, której akcja toczy się jednak około 100 lat przed wydarzeniami związanymi z Wojną o Pierścień. Do drużyny Steve’a Gray’a (executive producer) dokooptowano osoby, które pracowały już przy Dwóch Wieżach, Powrocie Króla, Trzeciej Erze oraz Tactics. Rozgrywka, powołując się na Gray’a, ma bazować na tychże tytułach kompilując złożony RPG z elementami taktycznymi i zręcznościowymi. Nazwa projektu pozostałaby w ukryciu na pewno znacznie dłużej, gdyby nie to, że jednemu z pracowników EA, na pół roku przed jej oficjalnym ujawnieniem, wymsknęło się, że zespół pracuje nad Władcą Pierścieni: Białą Radą.
Pomysł, by akcję nowego cRPG-a osadzić z dala od Trylogii na pewno tchnie trochę świeżego powietrza i pozwoli na większą swobodę twórców Białej Rady wobec wizji świata, którą w swoich filmach zaproponował Peter Jackson.