autor: Bolesław Wójtowicz
WWII Battle Tanks: T-34 vs. Tiger - Wywiad - Strona 2
O symulatorze najistotniejszych dla 2WŚ czołgów rozmawiamy z G5 Software, developerem specjalizującym się w grach wojennych, mającym na koncie kilka niezłych tytułów.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
GOL: Mimo że firma Wasza nie jest zupełnie nieznana na naszym rynku, spróbujcie w kilku słowach przedstawić Wasze dokonania. Pochwalcie się i przypomnijcie polskim graczom, które to gry są Waszym dziełem?
Nikita Gierasimow, zarządzający projektem, G5 Software: G5 Software powstało w 2001 roku i od tego czasu szybko się rozwijało. Obecnie G5 Software należy do czołówki producentów gier komputerowych na PC w Rosji i jest zdecydowanym liderem, jeśli chodzi o gry na telefony komórkowe. Przypuszczam, że nie ma potrzeby prezentowania G5 Software polskim graczom, dlatego że mamy długą historię współpracy z państwami byłej Wspólnoty i wieloma innymi przy rozmaitych projektach. Szczególnie w przypadku gier symulacyjnych takich jak: Red Shark, Fair Strike, Whirlwind of Vietnam: UH-1. Podobnie znany jest Kryzys kubański i Hard Truck Tycoon – to tytuły wydawane na całym świecie. Im więcej projektów tworzymy, tym bardziej sprawna i rozwinięta staje się nasza techniczna podstawa. To pozwala nam tworzyć tak poważne i realistyczne pozycje jak WWII Battle Tanks: T-34 vs. Tiger i Whirlwind of Vietnam: UH-1. Nasza własna technologia – silnik NAPALM – umożliwia nam kreowanie wszystkich funkcji, jakie nowoczesna realistyczna symulacja powinna posiadać, a nawet więcej.
GOL: Jak łatwo zauważyć większość Waszych zainteresowań ściśle związanych jest z wojskiem, jego uzbrojeniem i wykorzystaniem na współczesnym polu walki. Czy to proste przeniesienie prawdy, że każdy chłopiec lubi pobawić się żołnierzykami, czy też może doświadczenia wyniesione ze służby wojskowej?
Nikita: Trudno powiedzieć na pewno. Być może ani pierwsza wersja, ani druga albo być może i pierwsza, i druga razem dają doskonały wynik. Rozważamy to przede wszystkim jako producenci gier na PC, a przynależność do gier symulacyjnych jest dla nas najistotniejsza. A o przyczyny popularności tego właśnie gatunku lepiej zapytać psychologów. Jeśli chodzi o nas, robimy to, czym interesujemy się najbardziej, to w czym jesteśmy dobrzy i co jest doceniane przez graczy. Stworzenie symulatora jest bardzo trudnym procesem, który nie pozwala na brak dokładności. Kreowanie takiej gry oznacza skrupulatną pracę badawczą, precyzyjne kalkulacje, tworzenie modeli używanych w rzeczywistości. Stworzyliśmy kilka gier z gatunku symulacji, więc mamy już wysokie doświadczenie. Z tego powodu WWII Battle Tanks: T-34 vs. Tiger to poważny projekt dla poważnych graczy. Ale przypuszczam, że nowicjusze w tym gatunku, nie przerażą się realistycznym otoczeniem i obsługą gry. Zawsze bowiem będą mogli zredukować te funkcje.
GOL: Poprzednia gra wydana przez waszego wydawcę IDDK, również symulator czołgów – T-72 Balkans on fire – zyskała całkiem duży rozgłos, zwłaszcza wśród miłośników pancernych zagonów.
Dmitry Demenchook, IDDK: Oczywiście sukces medialny został potwierdzony wynikami sprzedaży. I to na szeroką skalę. A trzeba pamiętać, że T-72 Balkans on fire był naszym pierwszym doświadczeniem na polu gier symulacyjnych. Z tego powodu musieliśmy pokonywać niektóre stereotypy i falę krytyki, zanim tytuł trafił na półki. Ale kiedy gra się pojawiła, było jasne, że ten sceptycyzm był niesprawiedliwy. Oczywiście T-72 Balkans on fire miała swoje słabe punkty, o których musimy pamiętać i poprawić w następnym projekcie. Dlatego właśnie gracze, wydawcy i media oczekują na więcej funkcji w WWII Battle Tanks: T-34 vs. Tiger. Tak więc, pojmujemy całą odpowiedzialność i dajemy z siebie wszystko, żeby stworzyć produkt wysokiej jakości i znaleźć nowe pomysły, by odświeżyć świat czołgowych symulacji.