autor: Emil Ronda
Crackdown - przed premierą
Przyszłość. Pacific City jest legowiskiem neo-zła, które szerzy się pod postacią doskonale zorganizowanych i uzbrojonych po zęby gangów. Zaczynają one wnikać w najgłębsze struktury miasta i wywierać nacisk na każdy element życia jego mieszkańców...
Przeczytaj recenzję Crackdown - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji X360.
Przyszłość. Pacific City jest legowiskiem neo-zła, które szerzy się w zastraszającym tempie pod postacią doskonale zorganizowanych i uzbrojonych po zęby gangów. Zaczynają one wnikać w najgłębsze struktury miasta i wywierać nacisk na każdy element życia jego mieszkańców. Od Twojego fryzjera za rogiem począwszy, na lokalnych władzach skończywszy. W walce z tymi skrupulatnie zarządzanymi przestępczymi organizacjami policja rozkłada ręce. Zresztą, jaka policja?!
Tajemnicza „Agencja” wystawia do walki własnego człowieka, a w zasadzie sklonowane w laboratorium narzędzie sprzątające. Ma zamieść w Pacific City wszelkie zło, robiąc użytek z bezkompromisowych, siłowych metod. Inne bowiem nie zdadzą w tym mieście egzaminu. Będzie ostro.
Spuścizna mistrza
Gdy skojarzyłem nazwisko twórcy Crackdown, przypomniałem sobie, za jakimi tytułami ten człowiek stoi. Grand Theft Auto i Lemingi coś Wam zapewne mówią... Zresztą – przyznacie – niezły rozstrzał gatunkowy ma na swoim koncie David Jones, bo o nim mowa.
Opracowując Crackdown, z GTA zaczerpnął olbrzymią swobodę poruszania się po mieście, zróżnicowane zadania, ubrał to w futurystyczną otoczkę, zakpił z praw fizyki, w końcu dał w łapy sprzęt, o jakim nygusy z takiego San Andreas mogą tylko pomarzyć. I nie ważcie się przypadkiem w tym momencie zapytać, czy znajdziemy jakieś motywy prosto z Lemmingów, ok? Lemingi – widać – wypadły Dave’owi z rękawa chyba nieco przypadkiem.
Wszystko wybucha!
Owa swoboda faktycznie daje się odczuć od pierwszych chwil, miasto wydaje się być duże, choć po krótkiej sesji na targach Games Convention ciężko było mi się zorientować, jak wielkościowo umywa się ono do terenu np. z San Adreas. Włączenie mapy nie przeszło mi jakoś przez myśl, a to za sprawą niesamowitych rzeczy dziejących się na ekranie, które zaabsorbowały na ten krótki czas moją uwagę. Zadyma – moi mili – w Crackdown jest niesłychana! Bronie (pistolety, shotguny, karabiny zainstalowane na pojazdach, wyrzutnie rakiet itp.) mają potężną siłę rażenia, a budynki czy samochody sypią się pod siłą naszego ognia w drobny mak. Ludzie natomiast latają wkoło niczym szmaciane lalki! To jednak jeszcze nic w zestawieniu z tym, że nasz heros ma siłę niczym lokomotywa! Zwykły kopniak w samochód może zagwarantować lot wehikułu na drugi koniec parku, a rzucając takim osobowym w grupę przeciwników możecie śmiało wprasować delikwentów w wystawy! Pojazdy, podobnie jak w GTA – stanowią też niezastąpiony środek transportu.