autor: Michał Basta
Devil May Cry 4 - przed premierą - Strona 3
Wszystko wskazuje na to, że czwarta część Devil May Cry stanie się równie popularna, co jej poprzednik. Wszyscy, którzy mieli styczność z sagą Capcomu, pewnie od razu poczują się jak w domu.
Przeczytaj recenzję Devil May Cry 4 - recenzja gry
Najnowsze technologie stosowane w elektronicznej rozgrywce umożliwiają coraz wierniejsze odwzorowanie rzeczywistości. Realizm, zaraz po oprawie audio-wideo, często staje się elementem, któremu programiści poświęcają masę czasu. Dla wszystkich, którzy mają jednak dość pojawiającej się co parę chwil tablicy z napisem „Game Over”, Capcom w pocie czoła szykuje smakowity kąsek.
Say goodbye to Dante
Zakończone niedawno japońskie targi Tokyo Game Show 2006 były dobrym miejscem do zaprezentowania tytułów mających pojawić się na konsole najnowszej generacji, w tym w szczególności Playstation 3. To właśnie na nich pojawiła się grywalna wersja Devil May Cry 4. Warto przy tym odnotować, że odświeżenie serii będzie nietuzinkowe. Dotknie ono nie tylko spraw technicznych, ale również warstwy fabularnej, a w tym, co jest chyba największym zaskoczeniem, głównego bohatera.
Zagorzałym fanom serii radzę zrobić kilka wdechów i mocno złapać się fotela, ponieważ w najnowszej odsłonie nie pokierują już losami słynnego Dantego. Jego miejsce zajął niejaki Nero, w którym na szczęście można dopatrzyć się wielu podobieństw do swojego poprzednika. Wystarczy zresztą spojrzeć na obrazki z gry, aby na własne oczy przekonać się, że nowy bohater to niemal młodszy brat Dantego. Ten sam kolor włosów, niemal identyczny płaszcz, podobna postura oraz ogromny miecz powodują, że rozłąka z wielkim poprzednikiem nie powinna być zbyt bolesna. Różnice pojawiają się w pewnych typach broni (dwa pistolety zostały zastąpione przez jeden), a także w umiejętnościach obydwu herosów. Otóż Nero został obdarowany specjalną zdolnością (Devil Arm), umożliwiającą przyciągnięcie na długość miecza przeciwników, co znacznie ułatwia przerabianie ich na chińszczyznę.