autor: Wojciech Gatys
Europa Universalis III - przed premierą - Strona 2
Gry Paradox Interactive są najlepszym przykładem ewolucji sprawdzonych pomysłów. W różnych produkcjach Szwedzi testowali różne rozwiązania i wygląda na to, że te, które się sprawdziły, zostaną hurtem umieszczone w trzeciej odsłonie serii.
Przeczytaj recenzję Europa Universalis III - recenzja gry
Czasem przypadek może spowodować, że zwrócimy uwagę na konkretny tytuł, całą serię gier, a nawet ich gatunek. W Hearts of Iron nigdy bym nie zagrał, gdyby nie moja... niekompetencja. Jak to się stało? Otóż będąc nieco młodszym adeptem sztuki gierkowo-pisarskiej obwieściłem kiedyś światu, że oto nadchodzi „kolejna produkcja z serii kultowych strategii turowych”. No i się zaczęło. Kłótnie na forach, e-maile z protestami i demonstracje fanów Europa Universalis na ławce pod blokiem uświadomiły mi, że chyba gdzieś się pomyliłem. Ten nudny, składający się w 99% z mapy produkt nie jest turówką w stylu Riska? Ano nie jest. I stało się – zainteresowałem się serią i nie żałuję.
Dlaczego przytaczam tę ekstremalnie interesującą anegdotę? Ponieważ chcę Was z całego serca zachęcić do spróbowania Europy Universalis III, która za jakiś czas zagości na naszych wiernych pecetach. Proszę, zapomnijcie o tym, co do tej pory wiedzieliście o serii od przyjaciół spod znaku FPP czy nawet Command & Conquera – że jest nudna, że tylko dla zatwardziałych strategów, że tyle tekstu, że grafika do bani... Dajcie jej szansę – jeśli spróbujecie i uznacie, że EUIII nie jest dla Was – zrozumiem. Ale skreślać tej gry na samym początku – po prostu nie wolno.
Zresztą jeszcze nigdy chyba nie było lepszej okazji, aby dać Europie Universalis szansę. Jak zapowiada Paradox Interactive – seria otwiera się na świat jak nigdy dotąd. W jaki sposób? Przede wszystkim poprzez usprawnienie interfejsu użytkownika. Fani serii nigdy nie narzekali na dość przejrzyste menusy dyplomatyczne i opcje wydawania rozkazów (no, może z marynarką było trochę kiepsko), ale „paradoksalni Skandynawowie” poważnie wzięli na warsztat swoje własne dzieło i tam, gdzie tylko się da, wprowadzają nowe elementy, skróty i podpowiedzi. Już nie będziecie się mogli zasłaniać tysiącem opcji atakujących jednocześnie z ekranu. Jeśli nie zagracie w EUIII – będziecie sami sobie winni! ;)
Kolejnym sympatycznym elementem, jaki na pewno docenią Ci, którzy jeszcze nie połknęli europo-uniwersalistycznego bakcyla, jest nowy silnik graficzny. O poprzedni oparta została cała seria gier (ostatnio Hearts of Iron II: Doomsday), ale nareszcie nadszedł czas na zmiany. Trzeba przyznać, że w każdym kolejnym wcieleniu engine wygląda coraz lepiej, a aktualna mapka (na której – ostrzegam – rzeczywiście spędzimy większość czasu) naprawdę zachęca do zabawy. 1700 prowincji i obszarów morskich zostało odtworzonych zgodnie z duchem ówczesnych kartografów, a nawet dodano sympatyczne animacje. Co więcej, po raz pierwszy w historii będziemy mogli oglądać budynki wzniesione w prowincjach w pełnych trzech wymiarach! W kwestii estetyki Europie Universalis III jeszcze daleko do takiej Civilization IV, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że jest coraz lepiej.