autor: Marek Grochowski
Mass Effect - przed premierą
Hulająca na silniku Unreal Engine 3 produkcja ma zapewnić nam od 25 do 30 godzin wyśmienitej zabawy – o ile ograniczymy się tylko do głównego wątku fabularnego i nie zaangażujemy w zawiłości misji pobocznych.
Przeczytaj recenzję Mass Effect - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji X360.
Od redakcji: Polecamy Waszej uwadze wrażenia z gry w Mass Effecta, które opublikowaliśmy po prezentacji gry, która miała miejsce we wrześniu 2007 w Hamburgu.
Jedną z atrakcji tegorocznych targów E3 była oferta firmy BioWare. Ojcowie Baldur’s Gate’a oraz Star Wars: Knights of the Old Republic jak zwykle przygotowali dla graczy kilka mocnych akcentów. Jednym z tych, które najbardziej zapadną nam w pamięć, jest z pewnością kolejny RPG osławionego studia – Mass Effect. Ten zapowiedziany pod koniec ubiegłego roku tytuł zdążył już namieszać w głowach posiadaczy X360 – po części za sprawą smakowitych screenshotów, tudzież kunsztownych trailerów, ale w głównej mierze dzięki apetycznym nowinkom, o których Ray Muzyka oraz jego współpracownicy zdążyli już mimowolnie wspomnieć w licznych wywiadach.
Fabuła gry przenosi nas w stosunkowo niedaleką przyszłość, a konkretnie do roku 2183. Ludzie nie są już osamotnieni we wszechświecie, gdyż wskutek wieloletniej ekspansji zasiedlili odległe planety oraz galaktyki i zintegrowali się z przedstawicielami obcych cywilizacji – przynajmniej w teorii, gdyż wiadomo, że konflikty rasowe istnieć będą prawdopodobnie aż do końca naszej egzystencji. Tym niemniej jednak widok kosmitów rodem z Gwiezdnych Wojen czy Star Treka jest tu na porządku dziennym i nikogo nie dziwi już obecność postaci z czułkami czy niepokojąco wyłupiastymi oczyma.
W tak zglobalizowanej społeczności odnajdujemy się jako Specter, żołnierz elitarnej jednostki wojskowej i zarazem uciśniony obrońca pokoju. A wierzcie mi, będzie czego bronić, bo na horyzoncie widnieje już futurystyczny, niemal „matriksowy” konflikt pomiędzy żywymi, organicznymi istotami a bezwzględnymi, superinteligentnymi maszynami. Starożytne legendy mówią, że roboty szykowały się do pozbycia wszystkiego, co humanoidalne, już 50.000 lat temu, jednak nie dane im było dokończyć dzieła. Teraz jednak stanęły przed nową szansą i są coraz bliższe zniszczeniu naszej kultury. Zgadnijcie, kto będzie musiał wkroczyć do akcji i poucinać bezuczuciowym kawałkom żelastwa ich świeżo naoliwione macki? Cóż, bycie posiadaczem Xboxa 360 to wielka odpowiedzialność...
Choć historia, jaką zamierzają nam zaserwować twórcy Mass Effect, nie powala swoją świeżością, możemy być pewni, że główny wątek fabularny urozmaicony zostanie o dziesiątki, jeśli nie setki misji pobocznych, które nie ograniczą się jedynie do schematu „przynieś, zanieś, pozamiataj”, lecz dadzą nam szansę na odwiedzenie dość osobliwych miejsc i poznanie charyzmatycznych, nie zawsze przyjaźnie nastawionych bohaterów.