autor: Daniel Sodkiewicz
Gods and Heroes: Rome Rising - przed premierą
Pomimo, że Gods and Heroes: Rome Rising przedstawia się bardzo obiecująco, zapewne nie łatwo będzie mu walczyć z innymi grami MMO, których na E3 zapowiedziano co najmniej sporo.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Starożytny Rzym to bardzo popularny ostatnio temat na gry komputerowe. CivCity: Rome, Rome: Total War, Caesar IV. Same strategie? Pytasz, czemu więc nie zrobić jakiegoś RPG w tych klimatach? Dobrze kombinujesz. Pomysł niezły, jednak nie innowacyjny, bo już ktoś Cię ubiegł. Ponad rok temu zespół programistów ukrywających się pod nazwą Perpetual Entertainment, rozpoczął prace nad projektem gry MMORPG w świecie mitologii. Teraz zaś, po ponad 12 miesiącach ślęczenia przed monitorami, panowie ci bez większych kompleksów chwalą się swoim dziełem. Działa to jednak w obie strony, [mode personification – on] sama bowiem gra na każdym kroku chwali się swoimi twórcami. Gods and Heroes może bowiem w pewnym sensie uważać się za młodszego brata wielkiego Diablo 2. Ojcem obu tych tytułów jest Stieg Hedlund. Nazwisko to zaprawdę znaczące, wszak już we wczesnych latach 80-tych Stieg pracując w Koei, przyczynił się do sukcesu m.in. gry Liberty or Death. Jak mówi sam zainteresowany, gra nie trafiła do sklepów w USA, jednak docenili ją liczni mieszkańcy Japonii, którzy uważali owy program za nieprzeciętnie fajny ;). Mniejsza z tym czy fajny, ważne, że facet ma już za sobą lata praktyki w tworzeniu gier i uwieńczył je wspomnianą diablowybitną i nie wspomnianą jeszcze strarcraftofajową produkcją.
Bez udziwnień
Po G&H:RR nie można niestety spodziewać się odkrywczych rozwiązań w kwestii postrzegania gier z linii produkcyjnej massively multiplayer online game. Zapewne jednak, co najmniej kilka pomysłów, jakie trafią do finalnej wersji programu, będzie można nazwać innowacyjnymi. Prócz typowo cRPG-owych aspektów, w grze duży nacisk postawiono na zaangażowanie gracza w walkę. Skomplikowane sekwencje ciosów i akrobatyczne zdolności prowadzonej przez nas postaci, nie powinny jednak wystraszyć konserwatywnych fanów mniej arkadowych gier fabularnych. Starcia będziemy obsługiwać przy pomocy klawiatury i odpowiednich sekwencji ruchów myszki. Zręcznościowy aspekt militarny w ciekawy sposób może jedynie wpłynąć na naszą integrację z prowadzoną postacią. Osobiście pochwalam taki pomysł. Wszak dzień w dzień, nie mogę zrozumieć własnego brata, próbując pojąć, co tak bawi go w tym Lineage, gdy zabicie jakiegoś stworka wymaga jedynie kliknięcia na jego postać. Mitologiczne Mortal Kombat w konwencji MMO (wiem, wiem trochę to przejaskrawiłem)? Jak odpowiedziałby Tomasz Zubilewicz sącząc Actimela: „Czemu nie!”.
(Gods and Heroes) Tytuł zobowiązuje
Bogami może w grze nie będziemy, ale bohaterami już tak. Co prawda przygodę rozpoczynamy jako niemal zwykły śmiertelnik. Jednak prowadzona przez nas postać otrzyma patrona, w postaci jednego z dwunastu bogów rzymskiego panteonu. Ingerencja sił nadprzyrodzonych będzie polegać zarówno na wsparciu nas w walce (wspomaganie czarami za lojalność i poddaństwo), jak i zlecaniu zadań specjalnych. Nie będzie to oczywiście jedyne źródło questów (tych, razem ma być ponad 1200). Robotę otrzymamy od generałów i senatorów rzymskich, jak i zwykłych mieszkańców apenińskiej idylli. W niebezpiecznym świecie bohaterów i bogów przyjdzie nam m.in. dostarczać ważne listy z miejsca na miejsce, zabijać potwory gnębiące bezbronnych wieśniaków, nie powinno też zabraknąć dla nas zaginionych skarbów. Tego typu przygody będziemy zazwyczaj przeżywać w pojedynkę. Zdarzą się jednak bardziej epickie questy, czyli rozbudowane ciągi zadań, których wykonanie wymagać będzie współpracy kilku graczy.