autor: Wojciech Gatys
Crysis - zapowiedź - Strona 2
Wysokie klify, bujna roślinność, fantastyczne zachody słońca i morskie fale rozbijające się o brzeg – wszystko wygląda tak pięknie, że chciałoby się odłożyć broń i podziwiać widoki. Niestety, przyjechaliśmy tu do roboty, a nie, żeby kąpać się w oceanie.
Przeczytaj recenzję Crysis - recenzja gry
Od redakcji: Polecamy Waszej uwadze opublikowane 17 lipca 2007 (po targach E3 2007) wrażenia z gry w Crysisa.
Pamiętacie taką, teoretycznie skazaną na porażkę, debiutancką produkcję niemieckiego studia CryTek – Far Cry? Tak, tak, właśnie tę. Nie pamiętacie? Tak właśnie myślałem. ;)
A wszystko zaczęło się tak, że trzej sympatyczni bracia – Avni, Cevat i Faruk Yerli postanowili, że stworzą silnik graficzny, jakiego nie widział świat. Programowanie CryEngine trwało jakiś czas, ale ostatecznie się udało. A skoro był już silnik i technologiczne demo, to czemu nie zbudować wokół niego jakiejś fajnej gry? Strzelanki pierwszoosobowej na przykład?
Ja już zawsze będę stawiał votum separatum i twierdził, że manekinowaci przeciwnicy w Far Cry psuli nieco świetną atmosferę, ale jedno jest pewne – takich widoków i plenerów, jak w grze CryTeku nie widzieliśmy nigdy wcześniej ani później. Wydawca gry – Ubisoft – zaryzykował i opłaciło się – Far Cry załapał kilka tytułów gry roku i do dziś uznawany jest za kamień milowy w dziedzinie grafiki 3D.
Oczywiście bracia Yerli nie próżnowali przez ostatnich kilkanaście miesięcy i cały czas usprawniali CryEngine – a właściwie przygotowywali kolejną jego wersję od początku. Nie było im jednak dane przygotować oficjalnej kontynuacji Far Cry. Oto bowiem na arenę wkroczył bogaty wujek – Electronic Arts, który uznał, że skoro inni już zaryzykowali – warto zainwestować w pracusiów z Niemiec. Ubisoft zachował prawa do marki Far Cry i silnika CryEngine pierwszej generacji, a CryTek pracuje nad nieoficjalną kontynuacją gry – nazwaną sympatycznie Crysis. Wygląda jednak na to, że tak jak w przypadku marki Championship Manager, najważniejsze jest właśnie studio producenckie, a nie sama nazwa. Crysis już teraz wygląda bowiem fenomenalnie.
Realia gry wyglądają cokolwiek znajomo – znów mamy do czynienia z przepiękną, tropikalną wyspą, która wręcz poraża fascynującymi widokami. Świat gry jest ogromny, a dzięki sprytnej technologii streamingu nie uświadczymy konieczności doładowywania kolejnych jej części – wszystko dzieje się płynnie i niewidocznie dla gracza. Wysokie klify, bujna roślinność, fantastyczne zachody słońca i morskie fale rozbijające się o brzeg – wszystko wygląda tak pięknie, że chciałoby się po prostu odłożyć broń i podziwiać piękne widoki. Niestety, przyjechaliśmy tu do roboty, a nie, żeby kąpać się w oceanie.