autor: Tomasz Wróblewski
Just Cause - przed premierą
Pierwszy poważny produkt szwedzkiego studia programistycznego Avalanche Studios. Założeniami i stylem wykonania bardzo przypomina on grę akcji Boiling Point: Road to Hell. Ale nie tylko...
Przeczytaj recenzję Just Cause - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Rico Rodriguez drgnął nieznacznie, gdy w odbiciu swojego talerzyka z niedobrym, szwedzkim ciastkiem zobaczył podejrzanego gościa. Wzrok nieznanego człowieka bardzo mu ciążył, ale doświadczony agent wiedział, że nic nie może teraz zrobić. Jeszcze trzy tygodnie temu nie miałby takich problemów – wyjąłby z kieszonki swój pistolet z tłumikiem i najnormalniej w świecie zastrzelił przeciwnika. Bo co do tego, iż nie stoi on po właściwej stronie konfliktu nie można było mieć wątpliwości. Rico dobrze znał zasady panujące w agencji, zwłaszcza tę naczelną – „zawsze jesteś sam!”.
Czuł się źle... Już od dwóch godzin siedział w luksusowej knajpce w centrum Sztokholmu, zmuszony służbowym poleceniem do rozmowy z łysym Skandynawem. Choć Linus Blomberg wydawał się sympatyczny, to Rico pamiętał o kolejnej regule – „nikomu nie ufaj!”. W tej sprawie było coś podejrzanego od samego początku, toteż doświadczony agent podświadomie przeczuwał, że jego kariera dobiega końca. Nie chciał jeszcze umierać, kompletnie nie miał pojęcia, co zrobił źle. Przecież agencja dała mu na San Esperito wolną rękę w działaniach. Dlaczego teraz ściągnęli go do tego zimnego, europejskiego kraju i kazali opowiadać o wszystkim jakiemuś Szwedowi? Oczywiste stało się to, iż nie chodzi o nowe zadanie. Jego latynoskie rysy nie dawały szans na wtopienie się w skandynawskie środowisko. Stres narastał.
- Agatho! – Linus zwrócił się do swojej pięknej towarzyszki. – Mogłabyś na chwilkę zostawić nas samych?
Dziewczyna bez mrugnięcia okiem wstała i oddaliła się kuszącym krokiem. Rico patrzył na nią jeszcze moment wiedząc, że nie może być Szwedką – była na to za ładna. Słowianka? Może, ale jakie to miało w tym momencie znaczenie? Pewne dla niego stało się jedno. To ta dziewczyna przekaże wyrok na niego jakiemuś oprawcy. Skąd to wiedział? Zdradził ją ten śliczny uśmiech. Rico wiedział, że w innych warunkach bez wątpienia zakochałby się w jej niebieskich, tak cudownie głębokich oczach. Teraz ważniejsze okazało się to, iż siedzący obok Blomberg zbyt zdecydowanie zaczął się bawić zapaliczką tuż przed odesłaniem kobiety. Lata działań w Południowej Ameryce wyostrzyły jego zmysły. Sygnał niesamowicie czytelny!
- To teraz możemy sobie naprawdę szczerze porozmawiać – Rico nie był z tego powodu szczęśliwy. – Najpierw ja opowiem ci o naszym problemie, a potem ty dostaniesz okazję do spowiedzi. Następnie omówimy tylko kilka spraw technicznych i zapomnimy o tej rozmowie, zgoda? Oczywiście, że zgoda – zapomniałem, że nie masz wyjścia.