autor: Anna Nowopolska
Reprobates: U Bram Śmierci - zapowiedź
Będą sensowne i na przyzwoitym poziomie trudności zagadki, tworzące interesującą i kierująca się logiką całość. Tak przynajmniej było w Nibiru i w Black Mirror, i raczej brak podstaw sądzić, by w tym przypadku miało być inaczej.
Przeczytaj recenzję Reprobates: U Bram Śmierci - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Nie tak dawno skończyłam grać w Nibiru i wyznaję, że nie bez żalu rozstawałam się z Martinem H. Nie wątpię, że podobne uczucie miał każdy, kto spróbował zmierzyć się ze stawianymi przed flegmatycznym archiwistą zadaniami. Ja rozsmakowałam się w tej opowieści do tego stopnia, że zaczęłam poszukiwać Black Mirror, a trzeba wiedzieć, że panicznie boję się horrorów, ale co tam, bohatersko postanowiłam dać się postraszyć, przynajmniej miałam pewność, że na przyzwoitym poziomie.
Czyż muszę podkreślać, jak bardzo uradowała mnie wieść, że tandem Unknown Identity i Future Games ostro kombinuje nad kolejną historią, ku uciesze wszystkich przygodówkomaniaków? W ogóle, ostatnimi czasy, poczułam się dopieszczona w tej kwestii wbrew ponurym głosom, że czasy gier tego typu minęły bezpowrotnie, że gdzie im tam do RPG-ów czy innych strategii... A tu proszę DTP Entertaiment postanawia wydawać, wydawać, wydawać i co tydzień rzucić gawiedzi na pożarcie garść informacji o kolejnych produkcjach z rodzaju adventure, oczywiście nowych i nieznanych. Mowa tu o takich pozycjach, jak: Runaway 2, 80 Days, Tony Tough 2, Dreamfall oraz o następczyni Black Mirror i Nibiru, grze o zagadkowym tytule Reprobates, którą Anaconda umieściła na początku tej listy, jak widzimy w doborowym towarzystwie.
Pokłóciłabym się tu z wolnym tłumaczeniem tytułu – rozpustnicy – zdecydowanie bardziej przypadło mi do gustu inne: straceńcy (w wersji czeskiej brzmi on: Zatracenci) i ta druga opcja moim zdaniem bardziej oddaje fabułę gry, której hasło reklamowe brzmi: „Śmierć jest naszym przeznaczeniem. Dla nich również była, dopóki nie dostali drugiej szansy...”
Już te dwa zdania wskazują, że twórcy utrzymali znany z obu wspomnianych wcześniej produkcji czeskiego duetu mroczny, tajemniczy, niepokojący nastrój, podsycany dostrojoną klimatycznie muzą. Również pierwsze screeny pokazują charakterystyczną ciemną, zgaszoną kolorystykę i nie ma co ukrywać, wzbudzają moje duże zaciekawienie. Na jednym bohater znajduje się w pomieszczeniu przypominającym hol jakiejś bazy wojskowej?, kosmicznej?, niemniej naznaczonej ewidentnym piętnem techniki, na drugim – wręcz przeciwnie – w starym, mocno nadwyrężonym przez czas, opuszczonym gotyckim kościele?, zamczysku?
Twórcy zapowiadają szereg unowocześnień, a to za sprawą nowej, trzeciej wersji silnika – AGDS (Advanced Graphic Development System), gwarantującej lepsze rozwiązania technologiczne, np. trójwymiarowe modele wysokiej jakości, dopracowanie postaci pod kątem takich szczegółów, jak mowa ciała, mimika, umiejętność wyrażania emocji, synchronizacja ruchów warg z tekstem. Realizmu obrazowi doda niewątpliwie innowacja, jaką jest starzenie się bohaterów, a także możliwość przebierania ich i zmieniania im wyglądu. Oprócz tego możemy liczyć na piękne scenerie wzbogacone oddaniem różnych warunków atmosferycznych. Zresztą grafika była mocną stroną wcześniejszych produkcji, więc bez obaw należy nastawiać się na co najmniej tak dobrą ucztę dla oka jak poprzednio.
Gra ma mieć klasyczny interfejs point-n-click (wskaż i kliknij), co – plus widok w trzeciej osobie – jest, jak na mój gust, najlepszym, starym i sprawdzonym rozwiązaniem dla gier typu adventure.