autor: Michał Basta
Metal Gear Solid 3: Subsistence - zapowiedź
Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty – średnia ocen w sieci 95%, Metal Gear Solid 2: Substance – 85%, Metal Gear Solid 3: Snake Eater – 91,7%, trudno sobie wyobrazić, aby Metal Gear Solid 3: Subsistence mógł zaniżyć te oceny.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PS2.
Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty – średnia ocen w sieci 95%, Metal Gear Solid 2: Substance – 85%, Metal Gear Solid 3: Snake Eater – 91,7%, trudno sobie wyobrazić, aby Metal Gear Solid 3: Subsistence mógł zaniżyć te oceny.
Patrząc na Japończyków przez pryzmat Europy lub Ameryki, trudno jest ich czasami zrozumieć. W momencie, kiedy większość wielkich koncernów zajmujących się grami, odcina od swoich legendarnych serii kupony, wydając coraz słabsze kontynuacje hitów sprzed lat, Azjaci stale dążą do ideału i ani im w głowie zbijanie bąków. Wydawałoby się, że tyle części słynnego Metal Gear Solid jest w stanie zaspokoić nawet największych fanów serii. Okazuje się jednak, że nieustanne ulepszenia i poprawki nadają każdej kolejnej części niepowtarzalny charakter, zaprzeczając tym samym powiedzeniu „lepsze jest wrogiem dobrego”. Na szczęście wszystko wskazuje na to, iż kolejna część przygód Solid Snake’a podzieli los swoich poprzedników.
Metal Gear Solid 3: Subsistence nie będzie pełnoprawnym kontynuatorem serii, a raczej czymś w rodzaju bardzo rozbudowanego dodatku, z masą atrakcji dla potencjalnych graczy. Stały rozwój techniki, a przede wszystkim ogromny popyt na rozgrywkę wieloosobową, wymusił powstanie gier sieciowych, w których jednocześnie może brać udział nawet do kilku tysięcy graczy naraz. Oczywiście jest to skrajność zwana MMORPG, ale nie da się zaprzeczyć, że również konsole zaczynają stawiać na tryb multiplayer. To właśnie ten element stanie się fundamentem najnowszego dzieła firmy Konami.
Na pierwszy ogień pójdą dwa tryby rzeźnickie, służące jedynie do rozwałki w najczystszej postaci. Dzięki pierwszemu będziemy mogli stoczyć bój jeden na jednego (deathmatch), natomiast drugi zaoferuje eksterminację grupową (team deathmatch) z dwoma czteroosobowymi grupami. Nie oszukujmy się jednak, pojedynki rzeźników są dodane raczej jako bonusy mające rozluźnić graczy po bardziej wymagających zadaniach.
Do ambitniejszych trybów niewątpliwie trzeba zaliczyć tzw. sneaking missions, czyli swoiste skradanki. Jeden z graczy zostaje Solid Snakem dążącym do wypełnienia zadania, natomiast pozostała siódemka próbuje pokrzyżować mu plany. Na każdej mapie zostaną umiejscowione dwa specjalne przedmioty oraz dwa miejsca, do których gracz musi dotrzeć z cennym ładunkiem. Wystarczy, że podczas zadania Solid Snake dostarczy do jednego punktu jeden przedmiot. Pomimo ogromnych dysproporcji (siedmiu na jednego) nasza „sierotka” nie jest zupełnie bezbronna. Dlaczego? Ponieważ każdą rundę rozpoczyna z masą przydatnych gadżetów oraz broni, a przede wszystkim możliwością kamuflowania się. Oczywiście kamuflaż nie jest doskonały – jeśli się poruszamy, strzelamy lub otrzymujemy obrażenia, to automatycznie stajemy się widoczni dla przeciwników, dlatego bardzo ważne będzie zastosowanie go w odpowiednim momencie.
Najbardziej zakręcony stanie się bez wątpienia capture the... frog! Weterani sieciówek pamiętają zapewne długie godziny spędzone przy capture the flag, w którym trzeba było dopaść flagę i przenieść ją w odpowiednie miejsce. Metal Gear Solid 3: Subsistence zaoferuje podobne przeżycia. Gracze zostaną podzieleni na dwie równe drużyny, a ich zadaniem priorytetowym stanie się odnalezienie wspomnianej już żaby i dostarczenie jej do wyznaczonego na mapie punktu. Oczywiście podczas spotkania się obu drużyn dojdzie zapewne do ostrej wymiany ognia.