autor: Michał Bobrowski
Ojciec chrzestny - test przed premierą
Znajdujemy się w Hell's Kitchen, części nowojorskiej dzielnicy Queens – w miejscu, gdzie w roku 1920 urodził się Mario Puzo. To tu pracował główny bohater najsławniejszej książki Puzo – Vito Andolini, późniejszy wielki Ojciec Chrzestny nowojorskiej mafii.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Ojciec chrzestny - przyzwoity klon Mafii?
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Panie i Panowie!
Zapraszam na kolejną edycję programu „Tajniki kuchni Electronic Arts”. Dzisiejszy odcinek jest wyjątkowy. Znajdujemy się bowiem w Hell's Kitchen, części nowojorskiej dzielnicy Queens – w miejscu, gdzie w roku 1920 urodził się Mario Puzo. W Hell's Kitchen, a dokładniej mówiąc na Dziewiątej Alei w sklepie spożywczym rodziny Abbandandów początkowo pracował główny bohater najsławniejszej książki Puzo – Vito Andolini, późniejszy wielki Ojciec Chrzestny nowojorskiej mafii – Vito Corleone... No, ale dość tych wstępów. Zobaczmy lepiej, jakich składników będziemy potrzebować wg dzisiejszego przepisu:
- 1 kg Mafii (ale tylko tej oryginalnej od Illusion Softworks);
- 1,5 kg geniuszu Mario Puzo;
- 3 litry GTA (najlepiej z odmiany San Andreas choć i w ostateczności może być Vice City...)
- mocna zalewa muzyczna a’la Nino Rota;
- garść orzeszków licencyjnych od Paramount Picture.
Całość bardzo dokładnie zmiksować i przełożyć do formy uprzednio dokładnie wysmarowanej promocyjnym masłem. W końcu wstawić na ok. 2 h do piekarnika uprzednio bardzo mocno rozgrzanego oczekiwaniami graczy...
Uczciwie przyznam, że już od prawie roku bardzo wnikliwie śledzę wszystkie możliwe informacje, jakie pojawiły się na temat The Godfather – najnowszej produkcji Electronic Arts. Atmosferę w mediach podgrzewały informacje o planach wykorzystania nagrań z nieżyjącym już Marlonem Brando, jak również krytyczne komentarze reżysera filmowej adaptacji tego tytułu – Francisa Forda Coppoli. Moi biurowi koledzy już w trakcie zeszłorocznych E3 mieli okazję naocznie przekonać się, jak zapowiada się komputerowa wersja Ojca Chrzestnego. Ja natomiast musiałem mocniej zacisnąć zęby w momencie, w którym okazało się, że tytuł ten nie ukaże się jeszcze w roku 2005. No cóż – podobno cierpliwość jest cnotą – może dlatego tak dużą satysfakcję sprawiła mi gorąca przesyłka prosto z EA zawierająca m.in. właśnie grywalną wersję preview Godfathera. Zakończywszy pomyślnie wszystkie możliwe weryfikacje udało mi się w miarę bezproblemowo ją zainstalować i uruchomić.