Monster Madness: Battle For Suburbia - zapowiedź
Na imprezie nastolatków zjawiają się nieproszeni goście, w postaci zombiaków, ognistych impów, wampirów i innych tego typu stworów. Młodzi postanawiają stawić im czoła, wykorzystując w tym celu zdobyte w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach giwery.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Efektownych a jednocześnie niezbyt wymagających strzelanin z udziałem wszelakiej maści stworów zdecydowanie nie brakuje. Mam tu na myśli zarówno PeCetowców, którzy mogą nacieszyć się między innymi seriami The Suffering czy Serious Sam, jak i posiadaczy konsol, z myślą o których przygotowano między innymi takie produkcje jak Darkwatch czy Hunter: The Reckoning. Akcja większości tych tytułów rozgrywa się w pełni trójwymiarowym środowisku, obserwowanym z perspektywy pierwszej lub trzeciej osoby. W moim przekonaniu jest to zdecydowanie najlepsze rozwiązanie, zapewniające nie tylko odpowiednio ciekawe efekty wizualne, ale i pozwalające w znacznym stopniu zżyć się z aktualnie sterowaną postacią. Producenci zapowiadanego Monster Madness postanowili z kolei zastosować widok z góry. Decyzję tę tłumaczą niewielką ilością tytułów eksploatujących zbliżone patenty. Drodzy producenci, czasy takich strzelanek jak Alien Breed czy Expendable dawno już minęły. Odnoszę wrażenie, iż wspomniany widok wybrany został wyłącznie za sprawą zastosowanych w grze nowoczesnych technologii, o których szerzej napiszę nieco później. Teraz jednak przyjrzymy się pozostałym jego elementom, będącym oczywiście w fazie ciągłego rozwoju.
Próby dodania niezbyt wyszukanego wątku fabularnego w grach akcji zawsze wywoływały u mnie uśmiech politowania. Logiczne jest chyba to, iż osoby, które decydują się na zakup tego typu produktów liczą wyłącznie na efektowną i ostrą jatkę, a inne szczegóły zbytnio ich nie interesują. Wyłącznie z dziennikarskiego obowiązku wspomnę więc, iż tym razem będziemy mieli do czynienia z czwórką nastolatków. Na zorganizowanej przez wspomnianych „bohaterów” imprezie zjawią się nieproszeni goście, w postaci zombiaków, ognistych impów, wampirów i innych tego typu stworów. Odważna (i chyba niespełna rozumu, a z całą pewnością nie fantastyczna ;-)) czwórka postanawia stawić im czoła, wykorzystując w tym celu zdobyte w nie do końca objaśnionych okolicznościach giwery. Przygotowywana przez producentów kampania singleplayer będzie rozgrywała się w pięciu różnych typach środowisk. Wspomniani bohaterowie wezmą udział w walkach organizowanych na ulicach miasta, wewnątrz ogromnego centrum handlowego czy na terenie lokalnej szkoły.
Sądząc po opublikowanych już materiałach można raczej spokojnie założyć, iż poszczególne obszary będą dość zróżnicowane. Każde środowisko będzie składało się z sześciu poziomów, które będziemy musieli pomyślnie ukończyć. Obawiam się niestety, iż zabawa stosunkowo szybko stanie się dość monotonna. Autorzy nie wspominają o jakichkolwiek zagadkach czy elementach znanych z typowych przygodówek. Jedyny wyjątek to zdobywanie przedmiotów, o których przeznaczeniu opowiem nieco później. Wygląda więc na to, iż właściwa rozgrywka ograniczy się w głównej mierze do toczenia kolejnych walk a one same, niezależnie od tego czy będą efektowne czy nie, stosunkowo szybko zaczną się zapewne nudzić. Co więcej, PeCetowa wersja Monster Mandess będzie stanowiła bezpośrednią konwersję z Xboxa 360. Trzeba się więc będzie liczyć z nienaturalnie dużymi ikonami, uproszczonymi oknami menu i zapewne znacznie utrudnionym sterowaniem. Na ostateczną ocenę wykonania tych elementów jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, tym bardziej iż nie opublikowano żadnego grywalnego dema.