autor: Tytus Klepacz
El Matador - przed premierą - Strona 2
O sukcesie El Matadora zadecyduje to, jak autorom uda się przenieść na komputerowy ekran atmosferę tej mrocznej historii o korupcji, zemście i sprawiedliwości...
Przeczytaj recenzję El Matador - recenzja gry
Intro
Czy El Matador to gra, w której wcielimy się w najważniejszego zapaśnika corridy zadającego bykowi ostatni, śmiertelny cios szpadą? Czy może El Matador będzie symulatorem managementu słowackiej firmy oponiarskiej? Czy wreszcie ów El Matador to kolejna produkcja z cyklu sensacyjnego TPP podanego w, tak przecież dobrze znanym graczom, sosie słodko-kwaśnej zemsty i zniszczenia? Jeśli postawiłeś(łaś) na TPP, wygrywasz: narkotyki, lasy tropikalne, miliony kolumbijskich peso, niezawinione śmierci i jednego sprawiedliwego. Znamy to skądś?
El Matador to kolejna produkcja post-Max Payne’owska, z tym, że tym razem akcja jest osadzona w Kolumbii, a podmiot liryczny jest pracownikiem DEA (Drug Enforcement Agency) szukającym winnych śmierci brata. W założeniu twórców ma to być rasowy action FPP – wykorzystując jednak średnio udany engine gry Korea: Forgotten Conflict (także ze stajni Plastic Reality) nie będzie to najprawdopodobniej mega hit, ale mega kitem też być nie musi.
Fa Bułka
Wcielamy się przeto w agenta DEA, który zaraz po powrocie z obozu szkoleniowego (być może w stylu posiadłości panny Croft, będzie to trening pozwalający zapoznać się ze sterowaniem i atrybutami postaci), dowiaduje się o śmierci swego brata. Brata, któremu tak wiele zawdzięczał. Po pogrzebie towarzysze zmarłego namawiają głównego bohatera do doprowadzenia sprawy brata do końca. Targany chęcią zemsty przystaje on na tę propozycję. Ameryką Południową i Środkową rządzi potężna Narcomafia. Wszystkie ślady prowadzą właśnie do niej, tym bardziej staje się to oczywiste, kiedy oto grupa płatnych morderców o wdzięcznej nazwie Sicarios zaczyna interesować się na poważnie naszą postacią.
Tak oto jak anioł zemsty i zniszczenia rusza nasz bohater w dżunglę, by rozbijać kartele narkotykowe, mordować wszystkich zamieszanych w śmierć ukochanego braciszka i sukcesywnie zmniejszać udział narkobiznesu w kolumbijskim PKB. Im głębiej w fabułę (i dżunglę), tym więcej znaków zapytania. Kto jest wrogiem, kto przyjacielem? Czy macki Narcomafii sięgają aż najwyższych stołków w Bogocie? Czy DEA zdradziło? Czy najlepsi przyjaciele okażą się najzaciętszymi wrogami? Na odpowiedzi będziemy musieli poczekać do premiery gry.