autor: Krzysztof Bartnik
America's Army: Rise of a Soldier - zapowiedź - Strona 2
Masowej liczby zaciągnięć do Amerykańskiej Armii po ukazaniu się Rise of a Soldier nie przewiduję. Za to solidnej, dopracowanej i grywalnej produkcji – jak najbardziej...
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Jestem ciekaw, ilu Amerykanów wstąpiło do swojej armii po zagraniu w America’s Army – taktyczną, zespołową (i w pełni darmową!) grę akcji, która pojawiła się na rynku w 2002 roku. Albo, czy w ankietach rekrutacyjnych z pytaniami w stylu „co skłoniło cię do zasilenia szeregów armii USA?” pojawiła się możliwość zaznaczenia odpowiedzi „granie w AA”. W końcu cel powstania gry był prosty: zapoznać młode osoby z kulisami bycia żołnierzem i zachęcić ich do zaciągnięcia się. Niestety, oficjalnych danych na ten temat nie podała żadna organizacja (a szkoda).
Cały projekt zwyczajnie wyrwał się spod kontroli swoich pomysłodawców i bardzo szybko – zamiast narzędzia wspierającego trochę już leciwego Wuja Sama z plakatów „We want YOU!” – podbił serca komputerowych graczy na całym świecie, o czym świadczy osiągnięcie pułapu ponad 3,5 miliona aktywnych użytkowników w 2005 roku. Nikogo nie powinien więc zdziwić fakt przygotowywania kolejnej produkcji z America’s Army w tytule. Rise of a Soldier będzie konsolowym (PlayStation 2 oraz Xbox) odpowiednikiem PeCetowego oryginału. Dodam może, że chodzi tutaj o odpowiednik z dużym potencjałem, dlatego nie opowiadajmy bajek i przejdźmy do konkretów.
Singleplayer
O ile w wersji dedykowanej komputerom typu PC mieliśmy do czynienia z grą nastawioną praktycznie wyłącznie na wieloosobowe zmagania w sieci, o tyle wydanie dedykowane konsolom doczeka się również trybu rozgrywki dla pojedynczego gracza. I nie będzie to singleplayer dorzucony na siłę, w ostatnim momencie, lecz opcja z prawdziwego zdarzenia. W Rise of a Soldier, jak podpowiada tytuł, samotni gracze skoncentrują swoje wysiłki wokół rozwoju prowadzonego żołnierza i poprowadzą go po kolejnych szczeblach wojskowej kariery (od zwyczajnego, przeciętnego rekruta do lidera oddziału szturmowego sił specjalnych).
Rozgrywka rozpocznie się od stworzenia własnego wojaka. Nadamy mu pseudonim, rozdzielimy punkty na wybrane umiejętności (dowodzenie, obserwacja, działania stealth, honor, trening medyczny, kondycja fizyczna etc.), ustalimy jego wygląd, a także wybierzemy dla niego konkretny archetyp, ułatwiający podejmowanie w przyszłości decyzji, w które statystyki warto inwestować.
Kampania singleplayer doczeka się 35 rozbudowanych scenariuszy, po siedem przypadających na określoną rolę, jaką żołnierz gracza będzie pełnił w pięcioosobowym oddziale. Zmagania rozpoczniemy od „stanowiska” zwykłego strzelca, który wykonuje sumiennie rozkazy, o nic nie pyta i dzielnie wspiera swoich kompanów na placu boju. Później do wyboru będą takie pozycje jak grenadier, snajper, ranger, itd. Kolejność pełnienia służby w określonej roli ma zależeć od wyboru gracza. Na końcu tej drabinki czekają zaś stanowiska dowódców zespołów (wreszcie przestaniemy przyjmować komendy do wykonania i sami zaczniemy je wydawać).
Pomyślne ukończenie zadania oznaczać będzie otrzymanie konkretnej puli punktów do rozdzielenia na wybrane parametry (w zależności od efektów działań graczy na placu boju), a chęć kierowania komandosem, a nie wiecznym żółtodziobem, powinna skutecznie motywować do przechodzenia kolejnych mapek.