autor: Michał Basta
From Russia with Love - zapowiedź - Strona 2
From Russia With Love będzie nawiązywała do drugiego filmu z Bondem. Boski James musi ruszyć się ze swojej wysepki w stronę mroźnego ZSRR, gdzie pewna organizacja terrorystyczna o nazwie SPECTRE, ma zamiar wywołać światowy konflikt nuklearny.
Przeczytaj recenzję From Russia with Love - recenzja gry
Na początku był cha... ekhem, Kloss. Nasz słynny polski szpieg, o jakże patriotycznie brzmiącym imieniu (Hans – jakby ktoś miał wątpliwości). Działał na większości frontów drugiej wojny światowej i wszędzie, gdzie się pojawiał, było pewne jedno – świniowaci i głupi Niemcy z Brunerem na czele, którzy już niedługo zostaną wykiwani i ośmieszeni. Myślicie, że tylko w Polsce funkcjonował taki wywiad? Nic bardziej mylnego, Sowieci również mieli swojego Otto von Stirlitza, który także lubił mieszać szyki nazistom.
Skoro mają takich zuchów na wschodzie, to czemu by nie stworzyć kogoś podobnego na zachodzie, a konkretnie w kraju Jej Królewskiej Mości? Temu trudnego zadaniu podołał Ian Fleming, brytyjski pisarz, który w roku 1953 w książce zatytułowanej Casino Royale po raz pierwszy przedstawił szerszej publiczności postać Jamesa Bonda. Jak się wkrótce okazało, Agent 007 stał się sławny na całym świecie, a filmy i książki z super-szpiegiem posypały się jak wióry w tartakach. Kiedy pojawiły się pierwsze gry akcji, tylko kwestią czasu pozostawało przeniesienie tych słynnych przygód na ekrany konsol i komputerów.
From Russia With Love (Pozdrowienia z Moskwy) będzie nawiązywała do drugiego filmu z Bondem w roli głównej, wydanego niemal pół wieku temu. Pytacie o konkrety? Proszę bardzo. Boski James musi ruszyć się ze swojej ukochanej wysepki w stronę mroźnej Rosji (wtedy jeszcze ZSRR), gdzie pewna organizacja terrorystyczna o nazwie SPECTRE, ma zamiar wywołać światowy konflikt nuklearny. Oczywiście jedyną osobą, która może pokrzyżować te niecne plany jesteś ty, graczu. Jak nietrudno zauważyć, główny wątek fabularny skupi się więc na wydarzeniach znanych dotąd ze srebrnego ekranu. Na szczęście nie oznacza to wcale, że wszystko ma przebiegać zgodnie z pierwowzorem. Autorzy nie raz i nie dwa zaskoczą gracza nagłą zmianą akcji, której ten nigdy by się nie spodziewał.
Przejdźmy do tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli mechaniki gry. Nawet dziecko wie, że zawód super-szpiega to nie bułka z masłem. Robota wymaga ogromnych umiejętności i to zarówno brutalnych (na czele z wybiciem połowy rosyjskiej armii), jak i tych wymagających odrobiny kultury i dyskrecji (wbicie noża w plecy stojącego do nas tyłem strażnika). Bond musi po prostu być chodzącym połączeniem Sama Fischera z Arnoldem Schwarzeneggerem i, co stale podkreślają twórcy, taki w istocie będzie. Charakterystyczną cechą poprzednich tytułów była monotonia spowodowana małym zróżnicowaniem etapów. Tym razem wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik, więc niech nikt się nie dziwi, jeśli najpierw otrzyma zadanie zakradnięcia się po cichu do willi jakiegoś milionera, przedarcie się niezauważenie do wytyczonego punktu, a wszystko po to, żeby następnie przeprowadzić szybką oraz zaskakującą strzelaninę i na końcu efektownie uciec z „miejsca wypadku” w specjalnie stuningowanej bryce. Same pościgi przykują do telewizorów nie mniej, niż ten który mogliśmy oglądać w drugiej części Matrixa. Brzmi bajecznie? Miejmy nadzieję, że rzeczywistość temu dorówna.