autor: Szymon Krzakowski
Heroes of Might & Magic V - zapowiedź
Powiedzieć, że seria HoMM jest kultowa, to jak nazwać planetę Jowisz dużą – niby prawda, ale skala problemu jakby trochę większa. Nic dziwnego więc, że robi się ciekawie, gdy za piątą odsłonę gry zabierają się inni ludzie, a zapowiadają rewolucję.
Przeczytaj recenzję Heroes of Might & Magic V - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Powiedzieć, że seria Heroes of Might and Magic jest kultowa, to jak nazwać planetę Jowisz dużą – niby prawda, ale skala problemu jakby trochę większa. Nic dziwnego więc, że robi się ciekawie, gdy za piątą odsłonę gry zabierają się inni ludzie i pod pewnymi względami zapowiadają rewolucję.
Trochę historii
Najpierw, w maju 2003 roku, było ogłoszenie bankructwa przez wieloletniego wydawcę serii HoMM, firmę 3DO. Dwa miesiące później opuściło ten świat studio, które Heroesów stworzyło – New World Computing. Jasne stało się wówczas, że seria, o ile w ogóle przetrwa, nigdy już nie będzie taka sama. Okazuje się jednak, że zdobycie praw do tytułu przez francuskiego giganta Ubisoft i zlecenie prac nad piątą odsłoną cyklu rosyjskiemu Nival Interactive może wyjść grze na dobre. I to nie tylko dlatego, że HoMM V znacznie bliżej będzie do rewelacyjnej części trzeciej niż tylko dobrej „czwórki”.
Bohaterowie Eteru?
Nival Interactive z pewnością tchnie w serię powiew świeżości, Rosjanie udowodnili przecież, że potrafią tworzyć wcale niezłe gry. Na swoim koncie mają już m.in. Blitzkrieg, Silent Storm czy... Etherlords. W trakcie prac nad tym ostatnim tytułem nieco wzorowali się na HoMM, co teraz z pewnością zaprocentuje. Pod względem graficznym nowi Heroesi niewiele będą bowiem przypominać swoich poprzedników, wszystko przeniesione zostanie w pełny trójwymiar – zarówno wędrowanie po świecie, jak i potyczki staną się niezwykle efektowne. Ale poza tym to ciągle pozostanie gra, którą znamy i kochamy. Rekrutowanie bohaterów, werbowanie składającej się z różnych jednostek armii, przejmowanie źródeł surowców, obleganie zamków i walka z wrogimi herosami – to wszystko, i dużo więcej, składa się na tę rozgrywaną w turach hybrydę strategii i cRPG, którą tak bardzo lubimy.
Podobnie jak w HoMM IV, fabuła najpewniej przeniesie nas w zupełnie inne miejsce – prawdopodobnie na nową planetę. Oto bowiem Gryfie Imperium, zajęte ceremonią weselną młodego władcy, zaatakowane zostało przez hordy demonów. Imperator Nicolai szybko odsyła więc wybrankę serca, Isabel, w bezpieczne miejsce, sam zaś staje na czele wojska. Isabel nie ma jednak zamiaru bezczynnie czekać i szybko formuje własną armię.
Fabuła nowatorska może nie jest, ale odpowiednio poprowadzona i rozbudowana o kolejne wątki z pewnością nie pozwoli się nudzić. Okazji do obserwowania wydarzeń z innej perspektywy na pewno nie zabraknie, bowiem w trakcie sześciu kampanii (składających się łącznie z blisko 30 scenariuszy) poprowadzimy do zwycięstwa różnych bohaterów, nie tylko tych opowiadających się po stronie dobra.
Anioły i demony
Założenia gry pozostaną takie same, zatem nadal dużą rolę odgrywać będą zamki. Każde miasto, na które natkniemy się podczas eksploracji świata, przyporządkowane będzie jednej ze stron konfliktu. Tych będzie sześć, przy czym pięć przeniesionych zostanie z poprzednich odsłon serii, a tylko jeden zamek powstanie zupełnie od podstaw. W tej chwili potwierdzona jest obecność czterech stron: ludzi (po ich stronie walczyć będą gryfy i anioły), nieumarłych, demonów oraz sił natury. Jako że nigdy nie zabrakło w grze barbarzyńców, całkiem możliwe, że to oni staną się piątą stroną. Zagadką pozostaje natomiast ostatni zamek, ale twórcy póki co nie chcą nic o nim powiedzieć. Zdradzili za to, że dużą rolę odgrywać będą w trakcie gry smoki – możliwe więc, że zostaną w jakiś sposób powiązane z tajemniczym miastem.