autor: Piotr Lewandowski
Soulcalibur III - przed premierą
Dziesięć nowych trybów walki, trzy nowe postaci do wyboru, a wszystko w doskonałej oprawie graficznej. Tak się zapowiada trzecia część znakomitej bijatyki - Soul Calibura.
Przeczytaj recenzję Soulcalibur III - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PS2.
NAMCO ponownie atakuje. Nowy Soul Calibur, jeszcze na PlayStation 2 – świetnie. Premiera już w listopadzie tego roku, przy tym wszystkie fakty wskazują, że developer poważnie podchodzi do sprawy i jest na co czekać. Posiadacze konsoli SONY dostaną kolejne, bardzo dobre mordobicie.
Cała zabawa zaczęła się na starym PSX, Soul Blade/Edge już wtedy potrafiło na długie godziny przyciągnąć przed telewizor. Potem tytuł zmienił nazwę na Soul Calibur, który zadebiutował już na SEGA Dreamcast. Co by nie mówić, była to pozycja po prostu kapitalna. Ba, mam nawet znajomego, posiadacza Dreamcasta wyłącznie z jedną grą – zgadnijcie jaką. Losy SEGI są Wam znane, firma zaczęła pisać gry na wszystkie platformy i odsunęła się od produkcji sprzętu. Tak więc NAMCO miało wolną rękę i następca, Soul Calibura 2 pojawił się na wszystkie trzy obecne na rynku konsole, czyli PlayStation 2, Gamecube’a i X-Boxa. Po niedawnej premierze Tekkena 5, nikt nie spodziewał się tak szybkiego nadejścia Soul Calibura 3. W każdym razie, to bez wątpienia bardzo miła niespodzianka.
Oficjalnie potwierdzono trzy nowe postaci. Dwie panienki i jeden wojownik. Na początek Setsuka, czyli jak sama „nazwa” mówi, przed nami gejsza. W wyposażeniu standardowym parasolka, która tak naprawdę kryje krotki miecz – nim Setsuka ochoczo wywija siejąc trwogę wśród przeciwników. Będzie to prawdopodobnie jej główna broń. Oryginalność tej postaci została przyjęta dość entuzjastycznie przez sporą grupę graczy, mnie jednak jakoś specjalnie nie przekonuje. Dalej przedstawiam drugą z pań, którą jest niejaka Tira. Wygląda zdecydowanie ciekawiej, dość tajemniczo i, jeśli wierzyć udostępnionym przez NAMCO rysunkom, nie nosi stanika. Widać taka moda wśród Elfów, ot, i po tajemnicy. Tira włada Ring Blade, jest to stalowa obręcz na licencji Xeny. Animacja tej postaci to cudo świata, bowiem Tira porusza się z niebywałym wdziękiem, przypominając gimnastyczkę. Gwarantuje jej duże wzięcie wśród graczy – ach ci Japończycy i ich pokręcone, zbereźne wizje. Czy to może przez wygląd większości Japonek? Na koniec został nam Zasalamel (tfu). Mauretański kapłan ze zdolnością reinkarnacji i kosą pod pachą. Brzmi ciekawie, zapowiada się bowiem coś między Nightmare’em a Astarothem. Dużo powiedzieć nie można, bowiem po filmikach ciężko wyciągnąć masę wniosków. W każdym razie, postać wygląda dość potężnie i o ile nie będzie zbyt wolna, może zarządzić. Poza nimi informacje mówią nawet o 25 wspaniałych do wyboru, co, wliczając znane nam już pokraki pokroju Hwanga, wydaje się liczbą dość prawdopodobną.