autor: Krzysztof Bartnik
Massive Assault: Phantom Renaissance - przed premierą
Wydawanie turówki wiąże się z ryzykiem. Gracze nastawieni są głównie na szybkie RTS-y, gdzie myślenie taktyczne sprowadza się do wyprodukowania jak największej ilości jednostek i zalania nimi wroga. „Domination” będzie odbiegać od powyższego schematu.
Przeczytaj recenzję Massive Assault: Phantom Renaissance - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Twórcy skupieni pod szyldem serwisu Wargaming.net zdają się wyznawać zasadę, że na zmianę zdania czy wcześniej podjętej decyzji nigdy nie jest za późno. Według pierwszych zapowiedzi sięgających początku 2004 roku, strategia turowa o nazwie Massive Assault miała doczekać się pełnoprawnego sequela. Później producent z przykrością stwierdził, że liczba zaplanowanych nowości nie wystarczy na drugą część i postanowił opracować rozszerzenie, które ochrzczono podtytułem Phantom Renaissance. Mijały dni, tygodnie, aż wreszcie pojawiła się kolejna informacja na temat przygotowywanej pozycji. Mianowicie: dodatku nie będzie, gdyż jego projekt rozbudował się w takim stopniu, że spokojnie wystarczy na drugą odsłonę gry. Z tego swoistego powrotu do punktu wyjścia najważniejsze jest zaś to, że Domination (tytuł gry po powyższych przejściach) trafi na sklepowe półki w ciągu najbliższych kilku tygodni. Najwyższa więc pora, aby bliżej przyjrzeć się tej nadchodzącej strategii turowej.
Wydarzenia przedstawione w Domination będą rozgrywały się pięć lat po Pierwszej Wojnie, która miała miejsce w Nowych Światach (ten konflikt przedstawiał oryginalny Massive Assault). Ówczesną rywalizację zwycięstwem zakończyła Unia Wolnych Narodów (dobro), natomiast niedobitki pokonanej Ligi Widmo (zło) zeszły do podziemia. W sekretnie ukrytych fabrykach i laboratoriach Liga rozpoczęła badania nad opracowaniem nowych rodzajów śmiercionośnych broni, które umożliwiłyby zrewanżowanie się za ostatnio poniesioną klęskę. Prace szybko dobiegły końca, co pozwoliło dowódcom Ligi Widmo na dokładne zaplanowanie potężnego i całkowicie niespodziewanego uderzenia. Termin natarcia wyznaczono na rocznicę zakończenia Pierwszej Wojny. Atak udał się znacznie lepiej, niż przypuszczano. W ciągu pierwszych godzin ofensywy Unia Wolnych Narodów straciła kontrolę nad najważniejszymi miastami, a niemal połowa jej wojsk została rozbita. Niedobitki oddziałów pospiesznie wycofano na tereny górskie, niewielkie wyspy na oceanach czy inne planety układu. Rozpoczęły się przygotowania do kontrataku, od którego powodzenia zależy teraz przywrócenie minionego ładu.
Dalszy przebieg wojen w Nowych Światach gracze poznają w dwóch rozbudowanych kampaniach, składających się w sumie z 20 misji. W przypadku wyboru Unii Wolnych Narodów należy spodziewać się głównie prowadzenia działań defensywnych, mających na celu powstrzymanie ekspansji przeciwnika. Z kolei kierowanie oddziałami Ligi Widmo będzie oznaczało praktycznie nieustanną ofensywę i zajmowanie nowych terenów.
W porównaniu do pierwowzoru, rozgrywka nie ulegnie większym zmianom. Dostępny obszar ma być podzielony między sąsiadujące ze sobą państwa i tylko w ich granicach będzie odbywała się rekrutacja nowych jednostek (część oddziałów można oczywiście kontrolować tuż po rozpoczęciu scenariusza). Na wydawanie rozkazów grający będzie miał kilka następujących po sobie tur (ruch, atak, etc.). Później to samo zrobi komputer. Rywalizacja toczy się zaś do momentu, w którym na placu boju zostanie tylko jedna z rywalizujących frakcji. Te, z pozoru proste, zasady niosą jednak za sobą sporą dawkę taktycznego planowania, rodem z planszowych gier bitewnych.