autor: Marcin Szałapski
Dungeon Lords - zapowiedź
„Dungeon Lords” to hack'n'slash. Jednak za jego produkcję odpowiedzialny jest D.W. Bradley, autor trzech części hardcore'owej serii „Wizardry”. Co więcej, ma to być gra, o której człowiek ten marzył od 25 lat.
Przeczytaj recenzję Dungeon Lords - recenzja gry
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Od 1996 roku, kiedy pojawił się pierwszy diabełek, niewiele mieliśmy możliwości prawdziwego wyżycia się w nielicznie reprezentowanym wówczas podgatunku cRPG: hack’n’slash’u. Nie licząc drugiej odsłony tej gry, z 2000 roku o dumnej nazwie Diablo II, przez te cztery lata (z jednym wyjątkiem – ale o tym na końcu) nic spektakularnego się nie wydarzyło. „Nuuuda panie, jak w polskim filmie”. Cytat z Rejsu uważam za całkiem na miejscu, bo oto niedawno na przykład, zostaliśmy uraczeni przez polskich developerów niejakim Space Hackiem. Bardzo przyzwoita gra moi drodzy, pełnymi garściami czerpiąca z... Diablo. No cóż, w 2004 roku miałem nadzieję na coś bardziej oryginalnego. Termin hack’n’slash lub jego zamiennik action-RPG (ukuty na okoliczność sklasyfikowania diabełka), został przez Blizzarda tak fenomenalnie wypełniony treścią, że nikt nie pokusił się o zdetronizowanie króla przez 4 lata! Niebywałe. Ale mamy 2005 rok i wierzę, że przyniesie on świeży wiatr z zachodu (na wschodni powiew chyba jeszcze nie ma co liczyć). Pod koniec pierwszego kwartału ma ukazać się bowiem Dungeon Lords. Według twórcy gry, Pana D.W. Bradleya, który wcześniej popełnił 5, 6 i 7 część serii Wizardry, robi on grę, w którą przez 25 lat pracy twórczej zawsze chciał zagrać.
Pewnego razu, za siedmioma górami...
Mamy więc historię zamordowanego czarodzieja Galdryna i jego najlepszego przyjaciela, Lorda Davenmora, chcącego ratować królestwo za cenę wydania swojej córki za mąż, za najeźdźcę. Córka nie jest blondynką i orientując się, że w małżeństwie z człowiekiem odpowiedzialnym za śmierć przyjaciela swego ojca, nie będzie szczęśliwa, ucieka w nieznane. To zachowanie musi być policzkiem w twarz złego Lorda Barrowgrima, który przeczuwając zdradę postanawia najechać ponownie królestwo, równając je z ziemią. W ten sposób zaczyna się historia o miłości, nienawiści, zdradzie, zemście, honorze i potępieniu. Niezbyt może oryginalne, ale wracając do przytoczonego przykładu Diablo, czyż ratowanie świata przed dobrym czarodziejem, który zamienił się w diabła jest lepsze? Nie o to przecież chodzi. Ważne aby być przykutym do monitora i o czwartej nad ranem powiedzieć sobie: „Zrobię jeszcze tylko jeden poziom i idę spać”, wyłączając grę o szóstej.
Zostawmy fabułę w spokoju i przyjrzyjmy się, co oferuje gra jeśli chodzi o przeżycia. DL ma być połączeniem rasowego RPG-a z podnoszeniem statystyk, kolekcjonowaniem broni i artefaktów z jednej strony, a wypełnioną czystą, podnoszącą poziom adrenaliny akcją z drugiej. Historię będziemy oglądać z perspektywy trzeciej osoby w pełnym trójwymiarowym środowisku.