Ognisty Podmuch: Fire Captain - test przed premierą - Strona 3
„Fire Captain” koncentruje uwagę na walce z ogniem, lecz oprócz oddziałów straży pożarnej musimy również dowodzić niewielkim zespołem pogotowia ratunkowego. Na Zachodzie skoordynowany system ratownictwa jest już od wielu lat standardem.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Nigdy nie sądziłem, iż kiedyś dane mi będzie pograć w produkt o szeroko pojętej tematyce strażackiej, który autentycznie przypadnie mi do gustu. Do tej pory mój kontakt z wirtualnym ogniem ograniczał się do niezbyt udanej serii Emergency, a także, prezentujących skandalicznie niski poziom, symulacji pracy pojedynczego strażaka. Opisywany Fire Captain zdaje się prezentować znacznie lepiej. Nie bez powodu w poprzednim zdaniu użyłem czasownika „zdaje się”, gdyż w moje ręce trafiła zaawansowana wersja beta gry. Na ostateczne rozstrzygnięcia przyjdzie jeszcze czas (polska premiera niebawem), ja natomiast skupię się na tych elementach rozgrywki, które nie ulegną już raczej większym zmianom. Korzystając z okazji wspomnę oczywiście o kilku irytujących błędach (także polskiej wersji gry), aczkolwiek należy pamiętać o tym, iż niektóre z tych rzeczy mogą jeszcze zostać poprawione.
Fire Captain, jak sama nazwa wskazuje, koncentruje naszą uwagę na walce z ogniem. Odrobinę mylące (szczególnie w naszym kraju) może być to, iż oprócz oddziałów straży pożarnej musimy również dowodzić niewielkim zespołem pogotowia ratunkowego. Na Zachodzie jest to właściwie standard. Skoordynowany system ratownictwa jest tam już od wielu lat czymś normalnym. W przeciwieństwie do serii Emergency nie mamy natomiast możliwości dowodzenia oddziałami policji. Jest to jednak w pełni zrozumiałe, gdyż opisywany tytuł koncentruje naszą uwagę na walce z ogniem, a w przypadku wspomnianej wcześniej serii niemieckich strategii był to tylko jeden z wielu aspektów rozgrywki. Nie zrozumcie mnie źle, „ograniczenie” to wyszło grze na dobre. Fire Captain ma szansę zapełnić powstałą na rynku lukę, przez długi czas nie mieliśmy bowiem do czynienia z dobrymi strategiami, które koncentrowałyby naszą uwagę na wykonywanych przez strażaków czynnościach.
Pomimo tego, iż gra nie jest zbyt skomplikowana, a poziomem trudności wyraźnie odstaje od wielu rasowych strategii, jej autorzy nie zapomnieli o mniej doświadczonych osobach i przygotowali dość rozbudowany tutorial. Odbycie treningu nie jest co prawda obowiązkowe, ale zdecydowanie warto jest się nim bliżej zainteresować. Oprócz tak oczywistych kwestii, jak sterowanie widokiem czy zaznaczanie podległych ludzi i sprzętu (np. pojazdów), ukazuje on w jaki sposób radzić sobie z szalejącym ogniem, z jakimi dodatkowymi utrudnieniami (o nich nieco później) należy się liczyć czy też co robić w sytuacji wyczerpania zapasów wody.