Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 29 grudnia 2004, 12:45

autor: Ziemowit Przemyski

Silent Hunter III - zapowiedź - Strona 2

„Silent Hunter III” zapowiada się piekielnie dobrze. Nowy engine wreszcie umożliwił trójwymiarowe tło – ruchome fale morskie, odbicia i refleksy świetlne, dynamicznie zmieniające się warunki atmosferyczne itp.

Przeczytaj recenzję Silent Hunter III - recenzja gry

Wojna podwodna

Silent Hunter to gra dla prawdziwych maniaków. Dla wilków morskich, którzy patrząc na spokojne morze nie myślą o opalaniu się, tylko marzą o tym, jakby to było za sterami kilkudziesięciometrowego okrętu podwodnego. Tak było już w pierwszej części gry, czyli w 1996 roku. Tak jest i teraz, w przededniu ukazania się trzeciego Silent Huntera.

Pierwszy Silent Hunter już na starcie był skazany na sukces. Po prostu był tak dobry. Inaczej było z drugą częścią gry, która ukazała się po pięciu latach od debiutu. Programiści osiedli na laurach i zamiast jeszcze lepszych morskich pojedynków niemieckich U-botów dostaliśmy do ręki po prostu skaszanioną robotę. Nietrudno wyobrazić sobie więc niesmak, jaki pozostawiła gra po sobie. Dlatego przy trzeciej części Silent Huntera programiści zapowiadają solidną poprawę. I jeśli okaże się, że cała gra wygląda tak, jak jej próbki prezentowane na materiałach udostępnionych przez Ubisoft, Silent Hunter powróci w blasku niepodważalnej chwały. Niestety, znowu przyjdzie nam na niego sporo czekać. Gra ukaże się bowiem najprawdopodobniej w marcu 2005 roku. Miała być szybciej, ale... skoro na abordaż w czasy II Wojny Światowej czekamy już prawie pięć lat, tych kilka miesięcy zwłoki nie robi wielkiej różnicy. Tym bardziej, że dzięki temu poślizgowi kampanie będą bardziej dynamiczne, a gra w ogóle bardziej funkcjonalna.

Pilot tego nadlatującego samolotu jeszcze nie wie, że to jego ostatni lot w życiu.

Silent Hunter III zapowiada się piekielnie dobrze. Nowy engine wreszcie umożliwił trójwymiarowe tło – ruchome fale morskie, odbicia i refleksy świetlne, dynamicznie zmieniające się warunki atmosferyczne itp. Poprawił się też wygląd przeciwników, czyli nadwodnych i podwodnych okrętów wroga oraz jego samolotów. Jest on tak dobry, że już na pierwszy rzut oka ławo będzie można rozpoznać, co płynie przed nami i czym zostaniemy zbombardowani. Do najmniejszych szczegółów zostało także dopracowane odwzorowanie wnętrza naszej łodzi (m.in. pomieszczeń dowodzenia, radiooperatora, sonaru, kiosków okrętowych oraz działek przeciwlotniczych i dział okrętowych), a raczej: naszych łodzi, bo w grze będziemy mogli wybrać jeden z czterech typów U-botów w 10 wersjach rozwojowych – typu: II, VII, IX i XXI. W każdym z tych pomieszczeń będziemy mogli przebywać jako kapitan okrętu albo powierzyć to zadanie naszym podwładnym.

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.