autor: Krzysztof Gonciarz
The Matrix Online - przed premierą
Trzy frakcje. Ludzie, Maszyny i poplecznicy Merowinga. Tymi pierwszymi są gracze, sterujący losami osób odłączonych od Matrixa już po zakończeniu wojny. Pozostałe dwa ugrupowania są... sztuczną inteligencją.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Moda na Matrixa przechodzi. W chwili, kiedy to piszę, mija dokładnie rok i jeden dzień od wielkiej premiery trzeciego, zamykającego trylogię filmu. Rok w odniesieniu do takich zjawisk kultury masowej, jakim bez wątpienia były produkcje braci Wachowskich, to bardzo dużo. Najwyższy czas, by uniwersum Macierzy zostało podkręcone czymś nowym. The Matrix Online tuż za pasem. „Jack me in”.
Kiedy świat usłyszał, że dalszy ciąg losów zniewolonej przez maszyny ludzkości zostanie nam podany w formie Massive Multiplayer Online Role-Playa, zdania były podzielone. Mamy perspektywę wejścia do sieci w najpełniejszym możliwym stopniu. Gra, w ten prosty sposób, może stać się niemalże namacalnym, prawdziwym Matrixem, wirtualną rzeczywistością, w której to gracze z całego świata istnieją pod postaciami swoich alter-ego. Przecież tak było w filmie! Z drugiej jednak strony, naturalne są obawy o warstwę fabularną. Wydawać się może, że nie dowiemy się niczego nowego o losach ludzi i maszyn, o zimnej wojnie, która nastąpiła po zawarciu rozejmu na skutek interwencji Neo u najwyższej instancji maszynowej władzy. Takie przecież są gry masowe: gracze oddziałują między sobą, rozwijają swoje postacie, a jednak otaczający świat stoi w miejscu. Jeśli wierzyć zapowiedziom twórców, ten stereotyp gry online możemy już zaliczyć do przeszłości.
Trzy frakcje. Ludzie, Maszyny i poplecznicy Merowinga. Tymi pierwszymi są gracze, sterujący losami osób odłączonych od Matrixa już po zakończeniu wojny. Pozostałe dwa ugrupowania są... sztuczną inteligencją, heh. Zaczynając grę, jesteśmy związani bezpośrednio z Zionem i pierwsze misje wykonamy właśnie dla ostatniego bastionu wolnych ludzi. Z czasem jednak, kuszeni będziemy ofertami z innych stron. Od nas tylko zależeć będzie, z którą frakcją zwiążemy się najbliżej. Fabuła, o którą obawiano się w światku graczy, ma przyjąć zupełnie rewolucyjne tory. Otóż w świecie, w którym przyjdzie nam „żyć”, wciąż będą zachodzić zmiany natury globalnej. Układy między poszczególnymi frakcjami zmieniać się będą wskutek decyzji zbiorowości graczy, a wszystko będzie dodatkowo nakręcane przez comiesięczne, fabularne cut-sceny. Napędzać one będą fabułę nie lada środkami, bowiem głosów w nich użyczać będą odtwórcy wszystkich ważniejszych postaci z filmów. No, może poza Neo i Trinity, chociaż tak naprawdę – kto wie? W tej chwili autorzy twierdzą, że mają przygotowany ogólny zarys fabuły na mniej więcej rok. Robi wrażenie? Robi, robi... Rodzi się tylko pytanie: co z graczami, którzy ubłagają rodziców, by ci opłacali 10 dolarów miesięcznie dobrych kilka miesięcy po oficjalnym uruchomieniu serwerów? Jak twiedzą autorzy, fabularne kwestie osobnik taki będzie musiał nadrobić sam, czytając strony fanowskie (oraz The Daily Sentinel, gazetę ukazującą się w świecie Matrixa), rozmawiając z innymi graczami, a także śledząc archiwalne filmiki. Mając na uwadze, że docelowo fabuła gry ciągnąć ma się latami, jest to do przebolenia. Zwłaszcza że najprawdopodobniej zabawa warta będzie takich niewielkich poświęceń.