Fahrenheit - zapowiedź - Strona 2
Pomimo tego, iż do premiery gry pozostało jeszcze kilka miesięcy, to już na obecnym stadium produkcji można spokojnie stwierdzić, iż będzie ona stanowiła mocną konkurencję dla najlepszych przygodówek na rynku, z trzecim Broken Swordem na czele.
Przeczytaj recenzję Fahrenheit - recenzja gry
Fahrenheit nie może pochwalić się wielomilionowym budżetem ani intensywną kampanią reklamową. Zainteresowanie tym tytułem wydaje się być stosunkowo niewielkie, jest to tym bardziej dziwne, iż zapowiada się on nadzwyczaj dobrze. Pomimo tego, iż do premiery przedstawianej tu gry pozostało jeszcze kilka miesięcy, to już na obecnym stadium produkcji mogę raczej spokojnie stwierdzić, iż będzie ona stanowiła mocną konkurencję dla najlepszych przygodówek na rynku, z trzecim Broken Swordem na czele. Fahrenheit pod wieloma względami przypomina produkcję Revolution Software przy czym gra jest zdecydowanie kierowana w stronę dorosłych miłośników komputerowej rozrywki.
Autorzy Fahrenheita określają swoje dzieło mianem mrocznego psycho-thrillera. Podobne stwierdzenia słyszałem już wiele razy, najczęściej okazywało się, iż były to słowa rzucane na wiatr. Świetnym przykładem mogą tu być tytuły pokroju Tomb Raider: Angel of Darkness, która straszyła, ale poziomem wykonania, czy Post Mortem, w którym mocne akcenty ograniczyły się do filmiku wprowadzającego. Fahrenheit pod tym względem bardziej przypomina serię Silent Hill, pierwsze trailery sugerują, iż klimat gry będzie niezwykle przygnębiający a zarazem mroczny. Fabuła gry została osadzona w niedalekiej przyszłości i rozgrywa się zimą na obszarze Nowego Jorku. Miasto jest całkowicie sparaliżowane przez śnieżycę, która spowija je od dłuższego czasu. Każdego dnia jest coraz zimniej, ulice są pokrywane kolejnymi warstwami białego puchu. Szalejąca pogoda stanowi jednak tło dla wydarzeń, które mają miejsce w mieście. Co pewien czas dochodzi do kolejnych rytualnych morderstw, nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak seryjni mordercy byli, są i będą, gdyby nie to, że zabójstw dokonują osoby z nieposzlakowaną opinią. Jedną z nich staje się Lucas Kane, główny bohater Fahrenheita, który pewnego wieczoru podczas wizyty w jednej z okolicznych restauracji zabija niewinnego człowieka. Najciekawsze jest to, że bohater nie pamięta swojego czynu. Na samym początku zabawy musi się co prawda wydostać z obiektu (zanim zjawią się stróże prawa), ale gdy następnego dnia budzi się w swoim łóżku nie ma pojęcia dlaczego jest cały we krwi. Gracz ma mu oczywiście w tym pomóc. Muszę przyznać, iż ten wątek wypada nadzwyczaj dobrze a jest to dopiero czubek góry lodowej pomysłów, którymi planują nas zasypać twórcy Fahrenheita.