autor: Piotr Deja
Shadow Ops: Red Mercury - przedpremierowy test - Strona 2
O ile w innych grach Zombie przeważał nacisk na realizm, tak w „Shadow Ops” zadbano przede wszystkim o widowiskowość oraz iście kinowy klimat. Fabuła gry to historia wzięta rodem z filmów i książek sensacyjnych.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Od redakcji: Shadow Ops: Red Mercury stanowi stosunkowo nieskomplikowaną strzelankę, lecz wydaje się, że niesłusznie nie budzi ona większego zainteresowania graczy. Jej autorzy uwzględnili podczas jej produkcji olbrzymi bagaż doświadczeń wyniesionych z podobnych gier i to daje się odczuć. Podczas tegorocznych targów Game Stars Live w Londynie mieliśmy okazję zagrać w pecetową wersję Shadow Ops i możemy zaświadczyć, że ta gra potrafi zainteresować...
Filmy akcji od lat wzbudzały i wzbudzają wiele emocji wśród miłośników strzelanin, bijatyk, wybuchów, pościgów itp. Nic dziwnego więc, że twórcy gier komputerowych, a szczególnie gier akcji, idą właśnie w tym kierunku – by dostarczyć graczowi tych wrażeń, których doznaje widz wpatrując się w kinowy ekran lub telewizor i objadając się popcornem. Jednym się to udaje, innym nie, pojawiają się gry lepsze i gorsze. Jednakże autorzy nadal próbują, a kolejna taka próba zostanie przedstawiona w czytanej przez was zapowiedzi. Gra nosi tytuł Shadow Ops: Red Mercury, a jej przygotowaniem zajęła się firma Zombie – twórca m.in. znanej serii Spec Ops. Wersja na Xbox’a już się ukazała – teraz Zombie szlifuje pecetową konwersję.
O ile w innych grach Zombie przeważał nacisk na realizm, tak w Shadow Ops zadbano przede wszystkim o widowiskowość oraz iście kinowy klimat. Fabuła gry to historia wzięta rodem z filmów i książek sensacyjnych. Główny bohater – Frank Hayden, posiadający stopień kapitana w jednostce Delta Force, zostaje wynajęty przez CIA w celu wykonania specjalnej misji. Oś fabuły kręci się wokół tytułowej Red Mercury, bardzo niebezpiecznej broni, posiadającej siłę bomby nuklearnej, wielkość walizki i nie powodującej (prócz wybuchu) żadnych efektów ubocznych – chodzi tu przede wszystkim o odpady radioaktywne. I właśnie ta broń dostała się w niepowołane ręce, a na nasze barki znów spada brzemię ratowania świata. Jednak nie sami wyruszymy na misję – do naszej dyspozycji zostanie oddany oddział dysponujący zaawansowaną sztuczną inteligencją, całość przypominać ma to, co widzieliśmy chociażby w Call of Duty. Plansze będą wzbogacone przez różne wydarzenia (ustalone z góry), uruchamiające się po wykonaniu przez gracza odpowiedniej czynności. Wszystko po to, by podnieść napięcie.