autor: Bolesław Wójtowicz
Joint Operations: Typhoon Rising - test przed premierą - Strona 2
Wieloosobowa taktyczna gra akcji z widokiem z perspektywy pierwszej osoby o nazwie Joint Operations przygotowana przez ekipę developerską z firmy NovaLogic (autorzy m.in. Delta Force: Black Hawk Down).
Przeczytaj recenzję Joint Operations: Typhoon Rising - recenzja gry
Gry sieciowe rządzą! I zanosi się na to, że ich panowanie na naszych komputerach dopiero zaczyna się na dobre...
Kiedy sięgnę pamięcią, hen daleko, w jej zakamarki, i przypomnę sobie, gdy pierwszy raz przyłączyłem się do gry, w której przeciwnikami nie były sterowane przez program boty, lecz żywi, myślący ludzie, do tej pory odczuwam ten charakterystyczny dreszczyk emocji. Obecnie, wraz z niesamowitym upowszechnieniem Internetu, bój toczy się pomiędzy milionami graczy na całym świecie, na setkach tysięcy serwerów. Jednocześnie każdego dnia trudna do zliczenia kwota pieniędzy wpływa do kieszeni twórców i administratorów gier sieciowych. Ich popularność rośnie z tygodnia na tydzień, zdobywając nowych, zdeklarowanych zwolenników, skłonnych wysupłać ostatni grosz, po to tylko, by po raz kolejny móc zmierzyć się z przeciwnikami z wielu krajów, w walce na śmierć i życie.
Jak łatwo zauważyć, najpopularniejsze obecnie gry sieciowe toczone są przy pomocy karabinów, dział laserowych, mieczy świetlnych, toporów, czarów i zaklęć, helikopterów, statków kosmicznych i wszystkiego, co tylko niesie ze sobą śmierć i pożogę. Jedynie takie gry zdobywają ogromną popularność, tylko takie są w stanie zrekompensować autorom nakłady poniesione na ich stworzenie i utrzymanie serwerów, a nawet pozwolić na odłożenie paru groszy na czarną godzinę... Owszem, zdarzały się pomysły, by zaproponować graczom również takie projekty, w których nie będzie możliwe sianie śmierci i zamętu, ale gdzie dane nam będzie przemierzanie rozległych światów w sposób nadzwyczaj pokojowy, a jedyne zmęczenie jakie odczujemy, nie będzie pochodziło od organu odpowiedzialnego za machanie toporem, lecz tego, w którym od czasu do czasu mocno pracują nasz szare komórki. I co się okazało? Nic z tego nie wyszło... Gry te nie znalazły odpowiedniej ilości chętnych do wyłożenia kasy, by utrzymanie serwerów sieciowych było wciąż opłacalne, i te, jeden po drugim, były wyłączane. Wystarczy, że wspomnę projekt, po którym osobiście jeszcze długo będę wylewał łzy, a mianowicie „URU: Ages Beyond Myst” – ambitna propozycja, która nie spotkała się z odpowiednim odzewem...
Ale wróćmy do tematu, czyli gier sieciowych, w których lufa karabinu, aż grzeje się od wyrzucanych z ogromną szybkością tysięcy nabojów...
Wspomniałem, że ostatnio pojawiło się ich wiele. Te najważniejsze, to niewątpliwie „Battlefield 1942”, „ RTCW: Enemy Teritory”, oraz niesamowity przebój z ostatnich tygodni, czyli „Unreal Tournament 2004”. Każdy z tych tytułów ma oddanych wielbicieli, a także paru przeciwników, którzy potrafią tu i ówdzie znaleźć w nich jakieś wady. Świadczy to o tym, iż nie ma gry doskonałej, takiej, która zadowoli wszystkich, mających ochotę zmierzyć się z innymi w sieci. Jest więc szansa, by kiedykolwiek taka gra się ukazała? Trudno odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Na szczęście twórcy gier wciąż i uparcie próbują, by tego dokonać...
Najnowszą z propozycji, taką, która powinna znaleźć spore uznanie wśród graczy przedkładających potyczki z żywymi przeciwnikami ponad inne, jest gra przygotowywana przez firmę Novalogic, a zatytułowana „Joint Operations: Typhoon Rising”. Do redakcji trafiła właśnie jej wersja beta, więc jest okazja, by przyjrzeć się temu projektowi z bardzo bliska...