Spider-Man 2: The Game - zapowiedź
Druga część gry opowiadająca o perypetiach Człowieka Pająka, podobnie jak w przypadku pierwowzoru, nawiązująca do fabuły filmu pod tym samym tytułem. Głównym przeciwnikiem Petera Parkera jest Otto Octavius, znany w przestępczym światku jako Doctor Octopus
Przeczytaj recenzję Spider-Man 2: The Game - recenzja gry na PC
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Film „Spiderman” pobił wiele rekordów oglądalności i zajął należyte miejsce, obok takich hitów jak „Superman” czy „Batman”. O ile rozmiary popularności przygód człowieka-pająka mogły niektórych zadziwić, to obecność gry, która na tej produkcji bezpośrednio bazowała nie była dla nikogo żadną niespodzianką. To już chyba standard, iż każda większa hollywoodzka produkcja musi znaleźć swoje odbicie w świecie elektronicznej rozrywki. Sporym zaskoczeniem była natomiast całkiem przyzwoita jakość komputerowego i konsolowego „Spidermana”, który o kilka wirtualnych lat świetlnych wyprzedził takie tytuły, jak „The Hulk”, „The Thing”, czy „Platoon”, nie wspominając nawet o badziewiach pokroju „Terminatora 3”. Jedynym elementem, którego autorzy tej gry faktycznie powinni się wstydzić, było wyjątkowo irytujące sterowanie. Wyraźnie tworzono je z myślą o konsolowcach. Jako że gra była produkowana w dużym pośpiechu (chciano w końcu zgrać jej premierę z kinowym hitem), PeCetowcy musieli sobie jakoś poradzić z tymi utrudnieniami. Na szczęście Activision ma niebywałą szansę, aby się zrehabilitować. Być może nie mam racji, ale opóźnienie premiery drugiego „Spidermana”, wywoływane wybrykami grającego w nim główną rolę Toby’ego Maguire, może im w tym pomóc. Sequel wejdzie do kin dopiero w wakacje, jest więc kilka miesięcy na to, aby dopracować irytujące detale. Wygląda jednak na to, że autorzy gry nie zmarnują tego czasu. Mam tylko nadzieję, że ich dotychczasowe obietnice znajdą swe przełożenie w rzeczywistości, bo naprawdę nie chciałbym się na tym tytule zawieść.
Fabuła gry w dużym stopniu bazuje na kinowej produkcji, przy czym z oczywistych względów (ma to być stosunkowo prosta zręcznościówka) skupiono się na walkach. Możecie zapomnieć o rozbudowanych dialogach czy jakichkolwiek zagadkach. W dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z klasycznym tytułem akcji, w którym na pierwszy plan wychodzą widowiskowe bijatyki. Nie ma się czego jednak obawiać. Przykład pierwszego „Spidermana” pokazał, iż taki rodzaj zabawy nie musi nudzić. Z pewnością spory wkład w zapewnienie wysokiej jakości ostatecznego produktu ma postać samego Spidermana. Podstawowym ulepszeniem, z którym będziemy mogli się liczyć, jest usprawnienie jego ruchów. W szczególności będzie się to tyczyć przemieszczania przy użyciu pajęczyn. W pierwszej części gry wiele z nich wystrzeliwanych było w powietrze. Pomimo tego, iż kamera skutecznie tuszowała te niedociągnięcia, to pozostawał pewien niesmak, iż nasz zwinny bohater przyczepia się do nieba. Teraz wszystko to ma ulec zmianie. Pajęczyny będą wystrzeliwane w konkretne budynki. Dużą rolę będzie tu też odgrywała wysokość, na której aktualnie się znajdziemy. W przypadku akrobacji na niższym pułapie pajęczyny będą odpowiednio krótsze. Zadbano również o równoległe wystrzeliwanie drugiej pajęczyny (wyraźnie ukazano to w filmie), dzięki czemu zwinność Spidey’a zostanie dodatkowo zwiększona. Oprócz tego możemy liczyć na opcję przyklejania się do ścian budynków, ale to już żadna rewelacja. Obawiam się, iż jest to tylko i wyłącznie sprytny chwyt marketingowy. Kto chciałby godzinami wspinać się na kolejne wieżowce, skoro o wiele szybciej można się tam dostać przy użyciu pajęczyn?
Walki w powietrzu z pewnością były jednym z największych atutów pierwszej części „Spiderman: The Movie”. Autorom gry udało się zachować odpowiednią ich dynamikę, przy czym same w sobie nie sprawiały większych problemów. Element ten doczeka się wielu usprawnień, a na szczególną uwagę zasługują obietnice odnośnie możliwości wykonywania superskoków. Ich wysokość będzie zależała od stopnia naładowania specjalnego wskaźnika. Miejmy tylko nadzieję, iż nie utrudni to wykonywania samych akrobacji i nie będzie trzeba przyszywać sobie trzeciej czy nawet czwartej ręki.