autor: Mateusz "Gabriel Angel"
Loose Cannon - przed premierą
Loose Cannon to coś zupełnie nowego. Synteza wielu gatunków w jedną trzymającą się kupy całość. W grze przenosimy się w XXI wiek na tereny USA gdzie przyszłość przedstawia się w czarnych kolorach – gangi, morderstwa, gwałty i wszędobylska policja.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Digital Anvil to stosunkowo „stara” firma. Jej początki sięgają roku 1997, w którym to powstała pod sztandarem wydawniczym Microsoft’u. Mimo tego, dopiero niedawno mieliśmy okazję pograć w ich pierwsze dziecko – Starlancer’a. W firmie tej pracuje wielu uzdolnionych programistów. W szczególności wymienić należy dwóch panów: Chrisa Roberts’a oraz Tony’ego Zurovec’a. Obaj są byłymi pracownikami ambitnego Origin’u. Chris Roberts jak pamiętamy, jest twórcą kultowej serii Wing Commander, a Zurovec odpowiedzialny był za równie kultową grę spod szyldu Origin – Crusader: No Remorse. To świadczy o sile i potencji jakie drzemią w tej jeszcze mało znanej grupie. Na rok 2001 zapowiadane są trzy tytuły, które jak zwykle ( cytuje ulubione powiedzenie programistów ): „Zrewolucjonizują rynek gier komputerowych”. Czyżby ? Przyjrzyjmy się jednemu z tych „rewolucyjnych” produktów.
Czy grając w GTA, choć raz zastanawialiście się jakby ta gra wyglądała w środowisku 3D ? Czy marzyliście aby zamiast rzutu izometrycznego zobaczyć całą akcję i wydarzenia w bardziej realistyczny sposób ? Na pewno. I to nie jeden raz. Mam więc dla was wszystkich, marzycieli, dobrą wiadomość. Nadchodzi Loose Cannon.
Jeśli miałbym się pokusić o umieszczenie tej gry w jakiejś szufladzie, to stawiałbym na napis „ TPPAD3DR„ Dziwnie wygląda, prawda ? Bardzo. A to dlatego, że nie ma takiej szufladki. Skrót ten odnosi się do Third Person Perspective Action-Adventure 3D Racing. Po polsku ( a raczej polskiemu ) brzmiałoby to tak: Gra akcji z elementami przygodowymi i wyścigowymi widziana w perspektywie trzeciej osoby, rozgrywająca się w środowisku 3D. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie jednak używał takiej nazwy. Proponuje więc zwykłą ( niezwykłą ) nazwę - gra akcji. Inaczej się niestety nie da.
Loose Cannon to coś zupełnie nowego. Synteza wielu gatunków w jedną trzymającą się kupy całość. W grze przenosimy się w XXI wiek na tereny USA gdzie przyszłość przedstawia się w czarnych kolorach – gangi, morderstwa, gwałty i wszędobylska policja. Ogólnie rzecz ujmując – niemiła atmosfera. Równie niemiła jak nasz główny bohater - Ashe. Postać w którą się wcielimy jest najemnikiem. Najemnik, jak wiadomo, to taki nieprzyjemny gość co to w nocy nie śpi, potrafi nieźle strzelać i zabiera małym dzieciom lizaki.
Niezupełnie. Nasz najemnik, jest dobry. No, może nie do końca dobry, ale w swojej misji nieraz wyręczy policję i wymiar sprawiedliwości. Wykonując ponad 20 głównych misji ( plus niezliczoną ilość pobocznych ), przysłuży się społeczeństwu likwidując zastępy zbirów i opryszków, by na końcu zmierzyć się z niesławnym Bishopem. Banalne prawda ? Brakuje jeszcze motywu z zemstą mafii, zamordowaną rodziną i ciężarówką, którą główny bohater przemierza kraj w odwecie za i na.