Graliśmy w Rainbow Six Extraction - Ubisoft pozazdrościł CoD-owi trybu zombie - Strona 3
Seria Rainbow Six od lat nastawiona była przede wszystkim na taktyczną rozgrywkę sił specjalnych. Tym razem gra zabiera naszych Operatorów do świata żywcem wyjętego ze Stranger Things i mówi, że to wcale nie tryb Zombie z Call of Duty.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Rainbow Six: Extraction - coop dla hardkorów
Dwa lata temu o podobnej porze siedzieliśmy razem z Araszem na widowni w teatrze w Los Angeles, oczekując na rozpoczęcie konferencji Ubisoftu w trakcie E3 2019. Sporo się wtedy działo – zapowiadano koncerty z muzyką z Assassin’s Creed, pokazano po raz pierwszy Watch Dogs: Legion, był nawet Jon Bernthal opowiadający o swojej roli w grze Ghost Recon: Breakpoint. Jestem przekonany, że jakieś Just Dance też było – to przecież Ubisoft. Fani serii Rainbow Six zwrócili jednak pewnie uwagę na dość nietypowy trailer, a następnie tytuł: Rainbow Six Quarantine.
Dwa lata później ta gra już nie istnieje – zamiast niej dostaniemy Rainbow Six Extraction, w które nawet miałem okazję pograć przez około 1,5 godziny. Kolejną odsłonę ubisoftowego uniwersum Toma Clancy’ego, które brnie coraz dalej w poszukiwaniu settingu – bo tym razem twórcy ewidentnie naoglądali się sporo materiałów ze Stranger Things, zanim przystąpili do pracy nad swoim najnowszym dziełem. Czym jest Extraction, o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego fani Siege’a powinni (lub nie) w tę grę zagrać? Tego dowiecie się już za chwilę, po krótkiej reklamie!
ZOBACZ GAMEPLAY
Jeśli macie ochotę zobaczyć Rainbow Six Extraction w akcji, to nie przygotowaliśmy co prawda dedykowanego materiału na tvgry, ale pokazaliśmy tę produkcję w trakcie naszego streamu, po omówieniu konferencji Ubi Forward na E3. Chętnych do rzucenia okiem na nagrany przeze mnie gameplay, w trakcie którego ze zmiennym powodzeniem mierzyłem się z archaikami, zapraszamy tutaj.
Siły specjalne do walki z pasożytem
Seria Rainbow Six w swojej współczesnej odsłonie kojarzy się przede wszystkim z Siege’em – rywalizacyjnym taktycznym shooterem, w którym dwie pięcioosobowe drużyny agentów mierzą się ze sobą na różnych mapach. Świat w Extraction ma jednak inne problemy. W trakcie rozmowy z Patrikiem Méthé, reżyserem kreatywnym nadchodzącej produkcji, zapytałem o tło fabularne gry.
Trzy lata temu nastąpiło pewne wydarzenie – na Ziemi rozbił się meteoryt i rozpoczął cykl dziwnych zdarzeń. Wysłano kilku operatorów, żeby sobie z tym poradzić, i wszyscy myśleli, że faktycznie zagrożenie zostało zażegnane. Dziś w różnych miejscach zaczynają pojawiać się różne formy mutacji, czy też ewolucji, pasożyta, który miał zostać wtedy zniszczony. To było zaskoczenie, bo wszyscy myśleli, że cała sprawa jest zamknięta. Bardzo szybko zdali sobie jednak sprawę, że pasożyt ewoluuje i nie mają pojęcia, jak z nim walczyć. Jako gracz zbierzemy drużynę operatorów i wyruszymy w ich skórze na misje, by zdobyć jak najwięcej informacji o tym zagrożeniu, by dowiedzieć się, jak mu przeciwdziałać.
Patrik Méthé, creative director
Jak widzicie, fabuła jest raczej dość pretekstowa i daje po prostu JAKIŚ powód, by te misje wykonywać. Nie uświadczymy tu pełnoprawnej kampanii dla jednego gracza i też nie taki cel przyświecał twórcom, choć z czasem będziemy odblokowywać kolejne informacje w „kodeksie”, które rzucą trochę światła na całą sytuację.
No dobrze, ale o co tak naprawdę w grze chodzi? W Rainbow Six Extraction wyruszymy na regularne misje, odwiedzając tereny zainfekowane przez pasożyta. Jako członkowie Tęczowej Szóstki będziemy przemierzać mapy składające się z trzech mniejszych obszarów – na każdym z nich będziemy mieć do wykonania zadanie wybierane przez grę z całej puli możliwych celów i po jego zakończeniu staniemy przed dylematem: ewakuować się lub przejść przez bezpieczną (nie zawsze!) śluzę do kolejnej sekcji, gdzie czekają na nas lepsze nagrody, ale jednocześnie kolejny cel i trudniejsi przeciwnicy.
Ostatecznie wszystko skupi się bowiem na regularnym grindzie na kolejnych mapach na coraz wyższych poziomach trudności w celu zebrania punktów doświadczenia dla wszystkich operatorów. W trakcie rozgrywki dostępne będą cztery poziomy trudności – a przynajmniej tak sugeruje interfejs, bo sami mieliśmy włączony poziom podstawowy, bez możliwości jego zmiany. Zabawa będzie odbywać się w maksymalnie trzyosobowych drużynach i nie znajdziemy tu opcji grania z botami, co wcale mnie nie dziwi, gdyż nie wyobrażam sobie, by SI w Extraction mogła zrobić cokolwiek poza irytowaniem gracza w okazjonalnie podbramkowej sytuacji.
Co ciekawe, sam pomysł na Extraction wziął się tak naprawdę z czasowego wydarzenia w Rainbow Six Siege’u. Osoby grające w marcu i kwietniu 2018 roku w Siege’a mogą pamiętać taki event jak Outbreak, w ramach którego operatorzy R6 radzili sobie z epidemią niszczącą miasto. Zespół studia Ubisoft Montreal postanowił wykorzystać nieźle zrealizowany alternatywny pomysł na rozgrywkę i oprzeć na nim całą grę, która z jednej strony ma być czymś zupełnie świeżym, a z drugiej okazać się wystarczająco podobna do Siege’a, by przekonać do siebie graczy.