Dlaczego gracze znienawidzili Torchlight 3 – i czy słusznie? - Strona 2
Torchlight 3 to nie jest gra wybitna, ale zdecydowanie nie zasługuje na takie wiadro jadu, jakie się na nią wylało podczas debiutu na Steamie w ramach Wczesnego Dostępu. Niemniej w tej tonie niepochlebnych opinii kryje się ziarno lub dwa prawdy.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Fani hack’n’slashy z pewnością kojarzą serię Torchlight. To taka bardziej kreskówkowa i zdecydowanie niepoważna alternatywa dla Diablo. Jeśli ktoś chciał się po prostu dobrze bawić, a preferował bajkową szatę graficzną, sięgał po jej pierwszą lub drugą część. Marzenia o trzeciej odsłonie legły w gruzach, kiedy okazało się, że Runic Games zostało zamknięte. Pewną nadzieję dała jednak ekipa Echtra Games, w szeregach której znaleźli się byli pracownicy owego studia.
Zapowiedziano wydanie gry Torchlight Frontiers pod patronatem Perfect World Entertainment. Frontiers miało być nowym podejściem do marki, wprowadzić elementy MMO, a całość miała być dostępna za darmo, jako pozycja sieciowa. Co z tego wyszło?
Miało być za darmo, ale jednak nie jest
Deweloperzy w pewnym momencie zmienili zdanie. Tak po prostu – Torchlight Frontiers zmienił się w Torchlighta 3. Z gry free-to-play postanowiono zrobić tytuł buy-to-play. Zapowiedziano rezygnację z aspektów MMO i wprowadzenie opcji grania offline. Nic zatem dziwnego, że po niespodziewanym debiucie w programie Early Access na Steamie na Torchlighta 3 spadł grad negatywnych recenzji. Wszak obiecywano jedno, a dostarczono coś innego – i w dodatku trzeba jeszcze za to płacić!
Czytając recenzje, nie mogę się jednak pozbyć wrażenia, że piszące je osoby nie oceniały samej gry, a jedynie decyzję deweloperów. Nie twierdzę oczywiście, że Torchlightowi 3 nie można nic zarzucić – co to, to nie! Zresztą zaraz sami się o tym przekonacie. Zwracam jednak uwagę, że zamieszanie wokół tej produkcji jest zwyczajnie niepotrzebne i warto brać poprawkę na niektóre opinie. Ciężko bowiem traktować poważnie wypowiedź kogoś, kto grał 40 minut i jako główny mankament podaje obecność jedynie trzech petów w grze. Tak, w Torchlighcie 3 mamy na starcie trzy zwierzaki do wyboru, a kolejne zdobywamy wraz z rozwojem fabuły.
Aby się jednak o tym przekonać, trzeba zagrać. Rozumiem, że to problematyczne w momencie, gdy serwery są niedostępne, a taka bolączka przez pierwsze dwa dni trapiła Torchlighta 3. Co jest o tyle zabawne, że obiecano tryb offline, którego właściwie nie ma i wszyscy zmuszeni są do zabawy sieciowej z obowiązkowym dostępem do internetu.
TORCHLIGHT 3 VS RECENZJE NA STEAMIE
W chwili pisania tego tekstu Torchlight 3 nieco poprawił swoją sytuację na Steamie, ale wciąż jest mocno krytykowany. Z 2350 recenzji jedynie 36% jest pozytywnych, co przekłada się na wynik „w większości negatywne”. Czy pozycja ta faktycznie zasłużyła na taką ocenę? Cóż, zdecydowanie nie spełnia oczekiwań, jakie można było pokładać w kontynuacji serii Torchlight. Do tego deweloper zmienił model płatności, a sama gra dużo się nie rozwinęła od czasów alfy. Z drugiej strony jednak to wciąż nie aż tak zły tytuł, jak niektórzy próbują go przedstawić.
Miało nie być MMO, ale jednak jest
Echtra Games zapewniło, że Torchlight 3 nie będzie Torchlightem Frontiers. Zmodyfikowana wersja gry miała zostać pozbawiona elementów MMO, otrzymać fabułę oraz inne rozwiązania, za które fani pokochali tę serię. Na ten moment powiem szczerze – praktycznie nic się nie zmieniło. Testowałem wersję alfa Torchlighta Frontiers i wczesny dostęp Torchlighta 3 i zapewniam, że poza paroma poprawkami w drzewkach umiejętności to wciąż ten sam tytuł.
Być może w przyszłości deweloperzy zarzucą nas ogromną ilością zawartości i wprowadzą zmiany, dzięki którym Torchlight 3 zasłuży na swoją nazwę, ale na ten moment gra przypomina spin-off serii, a nie pełnoprawną kontynuację. W moich oczach to nadal Torchlight Frontiers, czyli okrojony hack’n’slash, którego od biedy można nazwać ubogim klonem Diablo 3 lub Torchlighta 2.
Na pierwszy rzut oka można nawet odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z produkcją mobilną, i nie zdziwiłbym się, gdyby gra wkrótce zawędrowała na Nintendo Switch czy na smartfony z Androidem lub iOS-em. Absolutnie nie traktuję tego jako wady – to jedynie potwierdza, że Torchlight 3 na ten moment jest bardzo prosty i ubogi.