Powrót do Skyrim – graliśmy w The Elder Scrolls Online Greymoor
ZeniMax przygotowało kolejne rozszerzenie, które doda sporo zawartości do ich całkiem popularnego MMORPG. Jeśli tęskniliście za Skyrimem, to poczujecie się tutaj, jakbyście wrócili do Białej Grani.
Przeczytaj recenzję Recenzja The Elder Scrolls Online: Greymoor – co łączy Skyrim, wampiry, wiedźmy i... archeologię?
Artykuł powstał na bazie wersji PC.
Greymoor to najnowszy dodatek, który w maju trafi do pecetowych graczy w The Elder Scrolls Online, a w czerwcu do braci konsolowej. Na prezentację tego rozszerzenia miałem udać się do Niemiec, ale – jak wszyscy wiecie – pewien wirus był ode mnie szybszy i w efekcie pokaz odwołano. Studio ZeniMax zdecydowało się jednak zorganizować go przez internet i przyznam, że w czymś takim jeszcze nie uczestniczyłem.
Wyobraźcie sobie dewelopera w jego domowym zaciszu. Wiem, pewnie wielu z Was przyszła na myśl piwnica jakiegoś nerda, ale nie – było zupełnie na odwrót, ujrzałem istny zwierzyniec (pies był przeuroczy)! Warunki panujące podczas prezentacji bardziej przypominały rozmowę przez Skype’a ze znajomym, który jest niezwykle zafascynowany nową grą, niż oficjalne spotkanie. Przyznaję, że deweloperowi udało się zarazić mnie swoją ekscytacją, dlatego z pewną nadzieją czekałem na możliwość sprawdzenia Greymoora.
Greymoor to mroczna fabuła na 30 godzin
Greymoor to czwarty dodatek i równocześnie czwarty rozdział poszerzający zawartość gry, choć nie jest on ani obowiązkowy, ani niezbędny do zabawy. Dokłada jednak do już i tak rozbudowanej produkcji zachodnie regiony prowincji Skyrim oraz związaną z nimi fabułę, a to naprawdę nie byle co. To bowiem najistotniejsza atrakcja Greymoora – questy oferujące rozgrywkę na ponad trzydzieści godzin.
Niestety, nie mogę wdawać się w szczegóły, jeśli chodzi o samą historię. Zdradzę tylko, że trafimy do Skyrima na tysiąc lat przed wydarzeniami, które znamy z The Elder Scrolls V. Naszej ulubionej krainie zagraża nowe niebezpieczeństwo w postaci wampirów, wiedźm oraz wilkołaków. Jakby tego było mało, magiczne burze, tzw. Harrowstorms, zmieniają mieszkańców w zombie lub bloodfiends (pełniąc przy tym funkcję tzw. globalnych wydarzeń). Mastermindem całego tego zamieszania jest zaś sam lord wampirów.
Powróci również wiele starych postaci, w tym Lyris Titanborn, która odegra w fabule niezwykle istotną rolę, a do tego poprowadzi nas przez całą historię jako przewodniczka. Deweloper wspomniał, że będzie ona istotna również w innych DLC w obrębie całego roku Dark Heart of Skyrim. Ja z kolei po kilku godzinach zabawy zapewniam, że będzie odpowiednio mrocznie oraz złowrogo.
THE ELDER SCROLLS ONLINE TO B2P CZY P2P?
The Elder Scrolls Online ma ciekawy model płatności. Z jednej strony jest to gra buy-to-play, bowiem wystarczy zakup podstawki i nie trzeba opłacać żadnego abonamentu, by móc się bawić. Niemniej prędzej czy później przydadzą Wam się dodatki lub DLC, jak również konto premium. ESO+ oferuje szereg wartych uwagi bonusów. W efekcie najlepiej traktować The Elder Scrolls Online jako tytuł pay-to-play, wtedy nie będziecie musieli zawracać sobie głowy nadmiarem mikropłatności w tym MMORPG.