Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Valorant Przed premierą

Przed premierą 2 marca 2020, 09:00

autor: Michał Chwistek

Niskie wymagania i brak cheaterów – Valorant to strzelanka twórców LoL, która może namieszać

Valorant, strzelanka od twórców League of Legends, zapowiada się niezwykle ciekawie. Niskie wymagania sprzętowe, brak lagów i cheaterów oraz sporo wzorów z CS GO sprawiają, że ten tytuł może mocno namieszać!

Przeczytaj recenzję Recenzja gry Valorant – świetny zlepek sprawdzonych pomysłów

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Firma Riot Games nie tylko ściąga do siebie pracowników Blizzarda, ale też pod pewnymi względami wzoruje się na swoim kalifornijskim konkurencie – na przykład przyjmując jego strategię niewymyślania koła na nowo. Po co tworzyć nowy gatunek czy rewolucyjny tryb, skoro można skopiować pomysł konkurencji, jednocześnie realizując go dużo lepiej? Warcraft naśladował Diunę, World of Warcraft czerpało garściami z Everquesta, a nowa strzelanka Riot Games to nic innego jak Counter Strike – tyle że z bohaterami. Czy takie podejście wystarczy, by pokonać legendarne dzieło Valve? Próbujemy znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Bohater w strzelaniu cię nie wyręczy

Zdecydowanie największą różnicę między Counter Strikiem a Valorantem stanowią wspomniani wyżej bohaterowie. W wersji gry, którą mieliśmy okazję przetestować, dostępnych było 8 herosów, ale w dniu premiery możemy spodziewać się minimum 10 postaci. Każda z nich poza wyglądem różni się od pozostałych czterema posiadanymi umiejętnościami. Jedna podstawowa dostępna jest w każdej rundzie za darmo, dwie kolejne można kupić na początku starcia za posiadaną gotówkę. Dodatkowa, czwarta to zdolność specjalna, którą otrzymujemy po uzbieraniu odpowiedniej liczby zabójstw lub zebraniu sfer mocy dostępnych na mapie.

Przypomina to trochę Overwatcha? Może, ale w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej. Przede wszystkim zdolności są dużo słabsze i raczej jedynie pomagają w zastrzeleniu wroga, niż bezpośrednio przyczyniają się do jego zlikwidowania. Mamy więc dostęp do różnego rodzaju „czarów” obszarowych, które ograniczają widoczność niczym granat dymny czy jak koktajl Mołotowa powoli zadają obrażenia znajdującym się w ich zasięgu wrogom. Większość zdolności dostępnych w Valorancie to umiejętności wspomagające, a 90% fragów zdobędziemy dzięki klasycznej broni palnej.

Istnieją oczywiście zabójcze wyjątki, ale nawet one wymagają sporych umiejętności i dobrego planowania, żeby uśmiercić wroga. Najczęściej są to zdolności specjalne, których „ładowanie” trwa dużo dłużej niż w przypadku bohaterów Overwatcha i da się ich użyć tylko raz na kilka rund. Dobry przykład unaoczniający filozofię, którą kierowali się projektanci gry, stanowi nalot z powietrza, do jakiego ma dostęp jeden z bohaterów. Atak ten okazuje się bardzo potężny i może zlikwidować całą drużynę wroga, ale zanim trafi w cel, przeciwnik ma wystarczająco dużo czasu, żeby uciec z zagrożonego eksplozją miejsca. Dodatkowo gracz wzywający zrzut jest przez krótki czas bezbronny i łatwo go wtedy zabić.

Bohaterowie to żadna nowość w grach sieciowych, niemniej na pewno jeden z elementów, który może dać przewagę nad Counter Strikiem. Nie tylko dlatego, że gracze uwielbiają bawić się w kolekcjonerów. Bohaterowie stanowią również świetny substytut fabuły w pozycjach sieciowych. Nawet jeżeli nie interesujemy się szczególnie historią świata gry, dużo łatwiej przywiązujemy się do grania konkretną postacią niż bezimiennym terrorystą. Oprócz tego fantastyczne umiejętności pozwalają na dużo większą swobodę w rozwijaniu gry i wprowadzaniu nowych ciekawych pomysłów. Powolne zmiany w CS-ie można oczywiście uważać za dużą zaletę produkcji Valve (klasyczne sporty też radzą sobie całkiem dobrze bez comiesięcznych aktualizacji), ale dla graczy w LoL-a czy Fortnite’a częste nowości to już standard, bez którego twórcom trudno byłoby utrzymać zainteresowanie danym tytułem.

Chociaż umiejętności w Valorancie na pierwszy rzut oka nie wydają się bardzo potężne, na najwyższym poziomie rozgrywek mogą mieć olbrzymie znaczenie. Będzie to jednak wymagać sporych zdolności i koordynacji w drużynie. Jestem przekonany, że gdy grę dostaną w swoje ręce e-sportowi zawodnicy, to nieraz będę musiał zbierać szczękę z podłogi, oglądając ich efektowne akcje.

Trochę o tym, jak działają serwery i czemu w Valorancie nie będzie lagów

Drugi aspektem gry, którym Valorant ma zamiar konkurować z Counter Strikiem, są kwestie techniczne. W przeciwieństwie do Fortnite’a czy Apex Legends gra od początku była przygotowywana z myślą o profesjonalnych zawodnikach i zapewnieniu im jak najlepszych warunków. Wszystkie serwery będą działać z odświeżaniem 128 Hz, co w przypadku CSGO ma miejsce wyłącznie na serwerach prywatnych i podczas profesjonalnych turniejów.

W trakcie krótkiej prezentacji zademonstrowano również, jak twórcy Valoranta mają zamiar radzić sobie z graczami, którzy wykorzystują swoje słabe połączenie internetowe, żeby zdobyć przewagę nad przeciwnikiem. Mowa oczywiście o powszechnych w niektórych grach „teleportach”, które sprawiają, że lagujący gracz pojawia się i znika, uniemożliwiając trafienie go przez przeciwnika. W Valorancie problem ten ma rozwiązać synchronizacja animacji po stronie serwera. Na zaprezentowanym demie lagujący przeciwnik poruszał się u innych graczy zupełnie normalnie, dzięki czemu zabicie go przestawało być problemem.

Skoro już jesteśmy przy lagach, to tych w Valorancie ma być jak najmniej. Wszystko dzięki rozwijanej przy okazji League of Legends infrastrukturze sieciowej Riot Games. Mowa nie tylko o serwerach studia, ale również o jego własnych routerach czy kablach. Jak to będzie wyglądać w praktyce? Gdy siedzimy przy komputerze i klikamy jakiś przycisk, informacja o naszym kliknięciu musi trafić na serwer gry. To, jak szybko tam trafi, nie zawsze zależy wyłącznie od odległości od serwera. Bardzo często zdarza się, że dla naszego dostawcy internetu bardziej opłacalne okazuje się puszczenie sygnału przez kilka innych odległych punktów, bo jest to zwyczajnie tańsze. O ile w przypadku przeglądania internetu nie stanowi to dla użytkownika większego problemu, o tyle w trakcie gry wzrost opóźnienia z 80 do 300 milisekund potrafi być bardzo odczuwalny.

Dzięki własnej infrastrukturze i współpracy z dostawcami internetu Riot może wysyłać sygnały ze swoich gier krótszą i nowocześniejszą sieciową autostradą. Skutek? Już na starcie 75% graczy w Valoranta ma posiadać maksymalnie 35 milisekund opóźnienia, a liczba ta powinna w przyszłości jeszcze się zmniejszyć.

Michał Chwistek

Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

więcej

TWOIM ZDANIEM

Który typ rozgrywki wolisz?

40,3%
Overwatch
59,7%
CS:GO
Zobacz inne ankiety
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.