Desperados 3 to mocny kandydat na najlepszą strategię 2020 roku - Strona 3
Pograłem pięć godzin w Desperados 3 i jestem przekonany, że to kandydat do tytułu strategicznego króla 2020 roku. Nowa gra twórców Shadow Tactics nie rewolucjonizuje sprawdzonej formuły – po prostu ją ulepsza. I to świetna wiadomość!
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Desperados 3 – strzał w dziewiątkę!
Pierwsze Desperados sprzed 20 lat to była miłość od pierwszego wejrzenia – pokochałem tę grę nawet bardziej od pierwowzoru, Commandos: Behind Enemy Lines. Wanted Dead or Alive, bo taki podtytuł miała „jedynka”, zachwyciło mnie pięknymi mapami, kilkoma unikalnymi względem Commandosów mechanikami i gęstym klimatem Dzikiego Zachodu. Ba, do dzisiaj jest to całkiem grywalny tytuł (choć mógłby się szybciej rozkręcać) – tego typu gry na szczęście nie starzeją się źle.
Z najnowszą odsłoną serii spędziłem kilka godzin i bawiłem się świetnie – chyba nawet lepiej niż przy „jedynce”. Desperados 3 już w momencie ogłoszenia zapowiadało się kapitalnie, ale teraz jestem pewien, że gra ma duże szanse przebić Shadow Tactics sprzed trzech lat i powalczyć o koronę króla strategii 2020 roku.
DESPERADOS 3 TO:
- trzecia odsłona serii wzorującej się na Commandos;
- nowa gra twórców kapitalnego Shadow Tactics z 2017 roku;
- strategia czasu rzeczywistego rozgrywająca się na Dzikim Zachodzie;
- a także trochę skradanka, trochę gra logiczna, a trochę… bierki;
- kontynuacja przygód Johna Coopera i jego ekipy (a fabularnie to prequel „jedynki”);
- kilka nowych postaci w tym traper czy szamanka voodoo;
- gra na 25-35 godzin.
Dobry, zły i brzydki
- szczegółowa i klimatyczna oprawa graficzna;
- żyjące mapy pełne cywili oraz wrogów;
- świetne graficzne podsumowania misji;
- jak w poprzednicze – sporo zachęty do ponownego przechodzenia mapy na różne sposoby;
- powrót znanych i lubianych postaci z „jedynki”;
- znacznie usprawniony względem Shadow Tactics tryb cienia;
- ciekawe zadania i klimatyczne mapy.
- trochę przydługie dialogi;
- moce voodoo nie pasują mi do realistycznego stylu serii.
Jeśli nie wiesz, czym jest Desperados, to najkrótsza odpowiedź brzmi, że to Commandos na Dzikim Zachodzie. A jeśli nie wiesz, czym jest Commandos, to jest to strategia czasu rzeczywistego z elementami gry logicznej i… bierek. Tak, to dziwny miszmasz, ale za to jak cholernie grywalny! W wszystkich tego typu grach dowodzisz niewielkim oddziałem komandosów czy innych kowbojów, a twoim celem jest niepostrzeżenie przedostać się gdzieś, kogoś uwolnić czy zabić. Aby to zrobić, należy rozszyfrować schematy poruszania się wrogich patroli, wziąć poprawkę na zasięg widzenia strażników i po kolei likwidować wrogów za pomocą zdolności specjalnych naszych bohaterów – w ten sposób, żeby nikt niczego nie zauważył. I właśnie szukanie tego jednego niemilca, którego zniknięcia nikt nie spostrzeże, zawsze kojarzyło mi się z bierkami – usunięcie go pozwala nam załatwić następnego, co otwiera drogę do kolejnego cichego zabójstwa i tak dalej.
W Desperados 3 znowu spotkamy Johna Coopera, bohatera pierwszej odsłony serii. Twórcy postanowili rozpocząć akcję gry jeszcze przed wydarzeniami z „jedynki” – technicznie rzecz biorąc jest więc to prequel, ale sami autorzy mówią też o reboocie, czyli restarcie cyklu. To dobra decyzja, bo poza gamingowymi dinozaurami mało kto jeszcze pamięta opowieści, które serwowały nam poprzednie odsłony – nie były to zresztą nigdy ich najmocniejsze strony. Wanted Dead or Alive ujęło mnie przede wszystkim klimatem, wysokim poziomem trudności i ciekawymi mechanizmami rozgrywki – z historii zapamiętałem tyle, że była do bólu sztampowa.
W ciągu kilku pierwszych misji w D3 John Cooper poznaje swoich towarzyszy, a my oczywiście uczymy się zasad rządzących grą. Słusznie zwrócił uwagę Stranger, który wraz ze mną ogrywał to kilkugodzinne demo, że samouczki są trochę przydługie – szczególnie, jeśli grało się w poprzednie odsłony albo w Shadow Tactics. Wtedy doskonale wiemy, jak wszystko działa i przypominanie nam, że przeciwnicy w sombrero nie opuszczą swojego posterunku bez powodu (pamiętacie strażników w słomkowych kapeluszach?) niekoniecznie jest potrzebne. Detal, który jednakże mówi nam całkiem sporo: fani gatunku błyskawicznie odnajdą się w tej grze.
Sporo, ale znowu nie tak wiele, zmieniło się przez 20 lat. Z lewej strony „jedynka”, a z prawej „trójka”.
SERIO, ADAM, TO MA BYĆ STRATEGIA ROKU?
Tak, serio. Po pierwsze dlatego, że Desperados 3 zapowiada się świetnie! A po drugie, to pamiętajcie, że konkurencja nie będzie w tym roku zbyt mocna. Pojawią się nowi Settlersi, osadzona w Chinach Twierdza, antyczny Total War Saga: Troy, strategia 4X o historii ludzkości Humankind oraz oczywiście Crusaders Kings 3, ale to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o pewniaki strategiczne w 2020 roku – a i wśród nich pewnie znajdzie się jeden (kilka?) tytułów, które zawiodą. Ale nawet gdyby rok był znacznie mocniejszy, to i tak w pojedynku z Desperados 3 mało który konkurent miałby szanse.